Budowa ekspresowej trasy Białystok-Lublin-Rzeszów w późniejszym terminie to był tylko plan, a nie program do realizacji - zapewnił poseł Tadeusz Jarmuziewicz.
- Dziewiętnastka miała być przecież robiona na Euro 2012 - kręci głową Wojciech Sawecki, kierowca busa, który codziennie wozi ludzi do Kraśnika. I proponuje. - Jak ktoś ma takie pomysły, niech choć raz spróbuje wjechać do Lublina od strony Kraśnika. Tam nie ma 10 metrów równego asfaltu.
Program partii Tuska rozpętał burzę. Zaprotestowali posłowie PiS, PSL oraz LiD z Lubelszczyzny i Podkarpacia. Nawet lokalni działacze Platformy nie mogli uwierzyć w pomysły centrali. A Zarząd Województwa lubelskiego wysłał w tej sprawie list do rządu.
I stał się cud. Najpierw program zniknął ze stron internetowych Paltformy. Teraz wycofuje się z niego poseł Tadeusz Jarmuziewicz, który razem z Donaldem Tuskiem prezentował go 1 października. - To był tylko plan, absolutnie nie do realizacji od ręki. Teraz trzeba go wzbogacić o wiedzę Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Ministerstwa Infrastruktury oraz robocze ustalenia z PSL - podkreśla Tadeusz Jarmuziewicz. Dodaje, że o tym czy "dziewiętnastka” będzie drogą ekspresową powinni decydować drogowcy i natężenie ruchu, a nie politycy.
- Jeśli trasa Białystok-Lublin-Rzeszów ma stać się wygodnym międzynarodowym kanałem komunikacyjnym, łączącym kraje przybałtyckie z południową Europą, powinna być drogą ekspresową - twierdzi Janusz Wojtowicz, szef lubelskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Jak będzie dobra droga, to i natężenie ruchu będzie duże.
Zwiększenie wydatków z kasy państwa na inwestycje drogowe zapowiedział Zbigniew Chlebowski, prawdopodobny kandydat na szefa klubu PO w Sejmie. Pieniędzy ma wystarczyć na wszelkie planowane przebudowy.