14-letni Rafał Makowski z Lublina miał wpadek we włoskich Alpach.
- Warto było zabezpieczyć się i wykupić dodatkową polisę - mówi pani Agnieszka, mama Rafała. - 188 zł za polisę dla całej rodziny to żadne pieniądze, a w razie nieszczęścia nie trzeba się martwić.
Chłopak jest już w naszym szpitalu. - We Włoszech przeszedł skomplikowaną operację łokcia - powiedział nam wczoraj prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Ma też uraz miednicy. Włoscy lekarze dobrze go leczyli.
- Na stoku zderzył się z własnym tatą - Agnieszka Makowska opowiada jak to było. - Szybko pojawił się lekarz. Mąż od razu powiedział, że mamy wykupione ubezpieczenie. W szpitalu miał porobione wszystkie badania i skomplikowaną operację. Dostałam łóżko obok syna, miałam pełne wyżywienie. Byliśmy tam przez tydzień. Potem przyjechał po nas polski ambulans z sanitariuszem i lekarzem. Nie zapłaciliśmy z własnej kieszeni ani złotówki.
Zwyczaju ubezpieczania się nie ma większość Polaków. Tylko nieliczni biorą z Narodowego Funduszu Zdrowia europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego, która uprawnia za granicą jedynie do podstawowej pomocy lekarskiej. Takie ubezpieczenie nie pokryłoby rodzinie Rafała kosztów transportu z Włoch.
(step)