2,7 promila alkoholu w organizmie miał traktorzysta, który pomylił asfaltową drogę z polem. Po szosie jechał z opuszczonymi pługami.
– Zaorał nam nową drogę – żalą się teraz mieszkańcy Glinnego Stoku. – Asfalt był tu dopiero od ubiegłego roku.
W poniedziałek 51-letni Marek D. wyjechał w pole ursusem z pługiem. Zaczął tak jak powinien: od orania pola. Po południu wjechał na asfaltową drogę. Najpierw pług był podciągnięty wysoko. Potem traktorzysta go opuścił. Ostrza pługa wbiły się w asfalt i bez trudu zaczęły zrywać nawierzchnię. Powstała wyrwa długa na czterdzieści metrów.
– Policję o wyczynach rolnika zawiadomił przypadkowy świadek – mówi Bogdan Piwoni z parczewskiej policji. – Gdy partol przyjechał na miejsce, Marek D. stał przy swoim traktorze. Wokół zebrała się już grupa okolicznych mieszkańców.
Alkomat pokazał u rolnika 2,7 promila alkoholu. Policja dodatkowo zleciła jeszcze pobranie mu krwi do badania na trzeźwość. Potem zwolniła go do domu. Traktor wraz z pługiem zabrał jego brat. Maszyna miała tylko nieco stępione lemiesze.
Marek D. nie potrafił powiedzieć policjantom, jak doszło do tego, że zdewastował drogę.
Być może opowie o tym już na trzeźwo, kiedy dostanie wezwanie do komendy. Usłyszy zarzut kierowania pojazdem po pijanemu i zniszczenia mienia.
Koszty naprawy drogi szacuje jej właściciel: Urząd Gminy w Siemieniu. – Zgłosimy szkodę do PZU, gdzie Marek D. ma wykupione ubezpieczenie pojazdu od odpowiedzialności cywilnej – zapowiada wójt Stanisław Dawidek.
Marek D. miał jednak trochę szczęścia. Naprawa nie wyniesie go zbyt drogo, bo „przy okazji” dziury załata firma drogowa, która buduje jezdnię w sąsiedniej wsi. – Nie trzeba będzie więc specjalnie ściągać sprzętu do załatania wyrwy w Glinnym Stoku – mówi wójt. – A to znacznie obniży koszty naprawy drogi. Myślę, że nie wyniosą one nawet kilku tysięcy złotych.