Do bialskiego sądu wpłynął wczoraj akt oskarżenia w tej sprawie. Lekarzowi, Edwardowi K., prokurator zarzucił, że 22 stycznia w Roskoszy (pow. bialski) wykonując czynności lekarza pogotowia ratunkowego i mając szczególny obowiązek opieki nad chorym, naraził Krzysztofa R. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
20-letni żołnierz wracał z przepustki do jednostki wojskowej.
Był nietrzeźwy. Blisko koszar przewrócił się na oblodzonej jezdni.
Uderzył głową o lód. Jego koledzy-żołnierze umieścili Krzysztofa R. na skrzyni ładunkowej ciężarówki i przewieźli do koszar. Przyjechała karetka.
Kiedy lekarz dowiedział się, że poszkodowany jest nietrzeźwy, nie wysiadał nawet z samochodu.
Na drugi dzień żołnierz zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci Krzysztofa R. było m.in. złamanie kości czaszki.
Bialski prokurator rejonowy Stanisław Stróżak powiedział nam wczoraj, że lekarz nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.