Od kilku dni mieszkańcy Cycowa i Łęcznej żyją w makabrycznym smrodzie. Fetor wydziela rzeka Świnka. Ale spokojnie - nie grozi nam katastrofa ekologiczna.
Po Łęcznej rozeszła się pogłoska, że za wszystko odpowiedzialna jest podtopiona oczyszczalnia ścieków w Cycowie, położona przy Świńce. Wysoka woda, według plotki, miała wypłukać z oczyszczalni nieczystości i porwać w stronę Łęcznej. Ale to nieprawda.
- Świnka z dwumetrowego potoku zmieniła się w 100-metrowe rozlewisko. Podtopiło trochę odpływ oczyszczalni, ale wysoka woda nie wtargnęła na jej teren - zapewnia Jan Baczyński, wójt Cycowa. - Moim zdaniem, przyczyną fetoru jest gnijąca roślinność.
Sytuację sanitarną bez przerwy kontroluje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Lublinie, który od kilku dni pobiera próbki wody na całej długości rzeki.
- Zbadaliśmy próbki wody pobrane niemal od źródeł Świnki do ujścia w Wieprzu. Badania wykazały, że woda nie jest zanieczyszczona substancjami ropopochodnymi czy pochodzącymi z oczyszczalni ścieków. Ten ogromny fetor, który roztacza rzeka, to sprawa gnijącej roślinności zabranej z łąk przez wodę - mówi Arkadiusz Iwańczuk, zastępca dyrektora WIOŚ w lublinie. - Taki stan rzeczy potrwa jeszcze 10-14 dni, w zależności od pogody. Im więcej będzie słońca, które osuszy gnijące resztki, tym szybciej smród ustąpi. A śnięte ryby, to po prostu efekt braku tlenu, który trudniej się rozpuszcza w ciepłej wodzie, która w Śwince ma 27 stopni Celsjusza - dodaje dyrektor.
Na szczęście, w miejscowościach, przez które przepływa rzeczka, nie ma zagrożenia dla ujęć wody pitnej. - Pompy są położone wysoko, ujęcie zaopatrujące gminę w wodę jest bezpieczne - dodaje Jan Baczyński.