Na zlecenie miasta na najcenniejszych kasztanowcach białych rozwieszone zostały pułapki na groźne szkodniki – szrotówki kasztanowcowiaczki.
Działalność tych owadów powoduje, że drzewa przedwcześnie tracą liście, jeszcze zanim są przygotowane do sezonu zimowego.
W koronach drzew umieszczono pojemniki z feromonami wabiącymi owady tego gatunku. Znajdujący się wewnątrz lep sprawia, że szkodniki nie są już w stanie opuścić pułapki.
Urząd Miasta zrezygnował całkowicie ze stosowania pułapek w postaci lepkiej folii owiniętej wokół pnia drzewa.
– Do lepów przyklejały się również owady pożyteczne np. biedronki czy jętki – wyjaśnia Anna Czerwonka z biura prasowego Ratusza. – Natomiast pułapki feromonowe działają wyłącznie na szrotówka, a po wymianie lepu są aktywne przez całe lato.
Pojemniki zawieszono m.in. na drzewach tworzących aleję kasztanową nad Zalewem Zemborzyckim (uznaną za pomnik przyrody), przy ul. Świętochowskiego i wzdłuż ul. Solarza.
W Lublinie walka ze szrotówkami trwa już ponad 20 lat, z dość dobrym skutkiem, bo zabezpieczone drzewa znacznie później tracą liście niż te, na których nie ma pułapek.
– Podejmowane do tej pory działania pozwoliły na przetrzebienie populacji szkodnika – stwierdza Hanna Pawlikowska, miejski architekt zieleni. – Aby lubelskie kasztanowce jak najdłużej cieszyły zielenią mieszkańców naszego miasta i były w jak najlepszej kondycji zdrowotnej, prace muszą być kontynuowane.
Na jesień zaplanowana jest kolejna bitwa w wojnie ze szrotówkami. Miasto zamierza grabić i palić suche liście, na których znajdują się szkodniki.