O wycince na cmentarzu Parafii Starokatolickiej Mariawitów zaalarmowali nas czytelnicy. Parafia usuwa drzewa, by postawić ogrodzenie. – Gniazd ptaków tam nie było – zapewnia.
Pilarze zaczęli ciąć w piątek, w sobotę przed południem byli już po robocie. Po kilkudziesięciu zostały trociny, liście i parę gałęzi.
– Zorientowałem się, co się dzieje w sobotę – opowiada pan Piotr, mieszkaniec jednego z bloków przy ul. Mariańskiej. – Zaczęli ok. godz. 7 rano. Przyjechała też maszyna do mielenia drewna, więc po drzewach zostały tylko pnie. Byłem tam tuż po wycince. Kwiczoły i zięby skakały po pniakach i kilku gałęziach, co zostały. Wcale się nie bały. Szukały swoich piskląt?
Były drzewa, będzie betonowy płot
Cmentarz mariawitów to jedyna tak duża zielona enklawa na osiedlu. Wysokie drzewa tłumią hałas z ul. Węglarza i Spółdzielczości Pracy. To urokliwe miejsce, choć wśród starych nagrobków gdzieniegdzie walają się śmieci. Właścicielem tego terenu są księża mariawici. To niewielka parafia (35 osób), która swój kościół ma na ul Paganiniego. Proboszcz Sławomir Rosiak od lat stara się w Urzędzie Miasta o fundusze na budowę ogrodzenia wokół cmentarza. Bez skutku. Parafia zdecydowała więc, że zbuduje ogrodzenie ze środków własnych i darowizn.
– Siatka nie ma sensu, bo jedną już rozebrali. Najtańszy jest beton ażurowy z gotowych elementów – tłumaczy małżonka proboszcza.
Miasto zgodziło się na połowę
To właśnie pod planowane ogrodzenie pilarze wycieli drzewa. Pod topór poszedł nie tylko szpaler wyrośniętych grabów. Przy okazji wycięto także dwie rosnące miedzy grobami robinie akacjowe i kasztanowiec (obwód pnia to ponad 2,5 metra). – Jeszcze ten będzie wycięty – tłumaczy kobieta, wskazując na rosnące obok tego ściętego ogromny zdrowy kasztan. Obok drzewa ma biec ogrodzenie. – I te leszczyny od strony ul. Węglarza. Tam będzie brama i dziesięć miejsc parkingowych. Wejścia od strony osiedla już nie będzie.
– 24 maja wydana została decyzja zezwalająca na usunięcie 24 drzew (bzu czarnego, 20 grabów, 2 robinii i jednego kasztanowca białego) pod planowane odtworzenie ogrodzenia – informuje Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Nie zezwolono na usunięcie pozostałych 26 drzew, w tym kasztanowca o obwodzie 263 cm i starodrzewia rosnącego w północnej części działki.
Ptaki nie spadały
Od 1 marca do 15 października trwa okres lęgowy. – Żadna zgoda na niszczenie siedlisk nie była wydawana – zapewnia Paweł Duklewski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
– A myśli pani, że mi się serce nie krajało? Ale zapewniam, że żaden ptak nie spadł. Ci, co wycinali, też patrzyli. Nic nie było – mówi żona proboszcza. I tłumaczy: – To nie moja wina, że tak późno dali to zezwolenie. I jak bym nie zrobiła tego teraz, to za trzy miesiące musiałabym starać się o nowe.
To nieprawda. – Zezwolenie wydane przez MAZ jest ważne do końca 2019 roku – podaje Mazurek-Podleśna. – W decyzji jest też pouczenie dotyczące okresu lęgowego ptaków. Przed przystąpieniem do wycinki drzew należy dokonać kontroli pod kątem występowania gniazd ptasich.
Parafia musi na cmentarzu posadzić 44 drzewa (grab, dąb lub buk w formie kolumnowej). Ma na to czas do 31 listopada 2020 r.