O ocalenie części drzew przeznaczonych do wycinki w związku z budową dworca proszą prezydenta miasta lubelscy aktywiści. Wskazują 22 drzewa, które ich zdaniem wcale nie muszą być usuwane.
Jeszcze niedawno Urząd Miasta zapewniał, że projekt budowy dworca i przebudowy okolicznych dróg był drobiazgowo sprawdzony po kątem możliwości ocalenia zieleni. – Każda lokalizacja była dokładnie analizowana – przekonywała w pierwszych dniach lutego Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – Wycinka została ograniczona do minimum.
– Naszym zdaniem zmiany są jeszcze możliwe – przekonują tymczasem lubelscy aktywiści, którzy w czwartek przekazali prezydentowi miasta oficjalne pismo z wykazem 22 drzew, które ich zdaniem można jeszcze ocalić. – Wykazał się pan wyrozumiałością w przypadku przebudowy Al. Racławickich, dlatego i w tej sytuacji liczymy na ponowną, wnikliwą analizę.
Na liście, którą dostał prezydent, jest m.in. szpaler sześciu drzew rosnących przy ul. Krochmalnej. Przeznaczono je do wycinki w związku z budową chodnika przy wyjeździe z planowanego placu postojowego dla autobusów. Aktywiści twierdzą, że chodnik można lekko przesunąć lub zwęzić. Kolejnych sześć drzew wskazują przy Młyńskiej, gdzie także proponują zmianę przebiegu chodnika.
Autorzy listu proszą też o minimalne przesunięcie skrzyżowania ul. Krochmalnej z planowaną drogą do terenów przyszłej zabudowy, co miałoby ocalić życie dojrzałej lipy. Chcą też ocalenia kasztanowca niedaleko stacji trafo przy Krochmalnej i topoli czarnej przy Dworcowej (obok zjazdu na tzw. prywatny dworzec).
Aktywiści twierdzą, że wcale nie trzeba wycinać dwóch drzew rosnących między likwidowaną pętlą linii 30 i 34 a budynkiem kolejowym, jeśli istniejącą tu skarpę zabezpieczy się w inny sposób. Bronią również jedynego drzewa rosnącego na pl. Dworcowym, pochyłego jesionu, który koliduje z podziemnymi sieciami oraz jeszcze jednego jesionu przy Młyńskiej.
Kolejne trzy drzewa, o których ocalenie zabiegają autorzy listu, znajdują się przy ul. Pocztowej. Trzy z nich to głogi rosnące na terenie targu. – Potencjalnie mogłyby kolidować z planowaną linią oświetleniową, wydaje się to jednak wątpliwe – przekonują działacze.
Pod listem do prezydenta widnieje dziewięć nazwisk. Podpisali go działacze Forum Kultury Przestrzeni: Jan Kamiński, Marcin Skrzypek, Ewa Kipta, Agnieszka Ziętek, Szymon Pietrasiewicz i Magdalena Nosek, działacze Towarzystwa dla Natury i Człowieka: Krzysztof Gorczyca i Krzysztof Kowalik oraz prezes lubelskiej Fundacji Wolności Krzysztof Jakubowski.
– Mamy wrażenie, że po raz kolejny drzewa w Lublinie nie stanowią żadnej wartości a jedynie przeszkodę – komentuje Kowalik. – Oczekujemy na odniesienie się przez prezydenta do naszych uwag oraz pilne wstrzymanie zbędnych wycinek.
Co zrobi Ratusz? Jeszcze dzisiaj biuro prasowe ma wydać oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Działacze wskazują też 14 drzew, których już nie ma, a które ich zdaniem wcale nie musiały być usuwane: gruszę z ul. Pocztowej, dziesięć drzew z ul. Młyńskiej, jedno z okolic ronda Sportowców i dwa rosnące na pasie zieleni między zadaszeniami planowanego dworca.
Społecznicy, którzy napisali list do prezydenta, liczyli także na ocalenie okazałej topoli czarnej rosnącej w problematycznym miejscu ul. Pocztowej. Przyznali, że mogłoby to wymagać "większego wysiłku": przesunięcia lub zwężenia jezdni oraz innego poprowadzenia kanalizacji. – Naszym zdaniem ochrona tak okazałego drzewa uzasadnia podjęcie tego wysiłku – przekonywali, ale się spóźnili. Tej topoli już nie ma.