Pani Alicja przyjechała do szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie na długo oczekiwaną operacją. Tam ze zdumieniem usłyszała, że zabiegu nie będzie, bo szpital musi ograniczać przyjęcia. - Skazano mnie na co najmniej rok cierpienia - mówi kobieta.
Lekarze mieli przeprowadzić go w środę. – Do szpitala zgłosiłam się zgodnie ze wskazaniami już w poniedziałek. Tam mój lekarz prowadzący poinformował mnie, że w tym roku operacja będzie niemożliwa. Dlaczego? Ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia ograniczył pieniądze na świadczenia zdrowotne.
– Rzeczywiście, zmuszeni jesteśmy ograniczyć liczbę operacji na oddziale ortopedii. Kontrakt narzucony przez fundusz nie pozwala nam przyjąć więcej pacjentów – tłumaczy Marta Podgórska, rzeczniczka szpitala. – Pierwszeństwo mają pacjenci powypadkowi - dodaje Podgórska i podkreśla, że drobniejsze zabiegi ortopedyczne zostaną przesunięte na następny rok. - Zadecydują o tym względy medyczne i rokowania pacjenta.
Tymczasem według Karola Ługowskiego, rzecznika lubelskiego NFZ operacja powinna być wykonana. - Kontrakt roczny w Klinice Ortopedii i Rehabilitacji w Szpitalu SPSK nr 4 w Lublinie nie jest przekroczony i na dzień dzisiejszy nie ma zagrożenia w realizacji umowy – twierdzi.
Przez całe zamieszanie najbardziej cierpi pacjentka. – Do czasu operacji muszę nosić na nodze stabilizator. Chciałabym wrócić na studia i znaleźć pracę. Ale choroba dezorganizuje mi życie. Mój stan zdrowia pogarsza się z tygodnia na tydzień - mówi Alicja Adamczyk.