Rozmowa z Piotrem, 36-latkiem z Lublina, który oskarża księdza Waleriana S. o to, że w dzieciństwie przez wiele lat był przez niego molestowany i gwałcony
W nocy z 20 na 21 lutego w Gdańsku trzech aktywistów przewróciło pomnik ks. Henryka Jankowskiego. Na obalonym monumencie ułożyli strój ministranta, a w ręce rzeźby włożyli dziecięcą bieliznę.
Sprawcy nie ukrywali się, wydali manifest, w którym opisali, dlaczego to zrobili. Jak podał serwis OKO.press pod deklaracją podpisali się: Konrad Korzeniowski, Rafał Suszek (związany z Obywatelami RP) i Michał Wojcieszczuk.
Aktywiści oskarżają ks. Henryka Jankowskiego „o podły i haniebny gwałt na godności, wolności seksualnej i prawie do prywatności oraz wykorzystanie z zimną krwią trudnej sytuacji społecznej młodych ludzi, dziewcząt”.
Władze Gdańska zadeklarowały, że pomnik nie będzie ponownie ustawiony na cokole. Po sporze z obrońcami monumentu ustalono, że zajmie się nim społeczny komitetu budowy pomnika księdza Jankowskiego. Wczoraj nie było wiadomo, co dalej.
Aktywistom, którzy przewrócili pomnik może grozić grzywna lub ograniczenie wolności – poinformowała gdańska policja.
• Czy spotkanie papieża z przedstawicielami organizacji zrzeszających ofiary wykorzystywania przez duchownych zapowiada dobrą zmianę w Kościele?
– Na pewno nie w Kościele polskim. U nas nic się nie zmieni, niezależnie od tego, co powie czy zrobi papież. Przecież polscy hierarchowie kościelni mówili już niejednokrotnie, że nie boją się Franciszka. Być może w konsekwencji tego spotkania ofiary nabiorą jednak więcej odwagi, by publicznie mówić o swojej krzywdzie.
• Co zatem może naprawić sytuację?
– Na pewno nie rozmowy. Sytuację uzdrowić mogłyby tylko oficjalne przeprosiny i zadośćuczynienie, ale nie dla wszystkich ofiar zbiorczo, lecz jednostkowo. Pochylić trzeba byłoby się nad każdym skrzywdzonym człowiekiem. A tych są rzesze. Skala pedofilii wśród księży jest według mnie gigantyczna.
• Uważa pan, że większym problemem jest skala tych przestępstw, czy to, że były one tuszowane?
– To bardzo trudne pytanie. Od razu po pojawieniu się pogłosek o molestowaniu czy gwałcie popełnionym przez księdza, taka osoba powinna być od razu zawieszana w prawach i obowiązkach duchownego, a po uczciwym procesie – wykluczona lub przywrócona. U nas jest jednak inaczej. Takiego księdza przenosi się z parafii do parafii, żeby „nie siać zgorszenia” – to bardzo nadużywane w tych przypadkach określenie. Nikogo w Kościele tak naprawdę nie obchodzi ofiara i jej cierpienie. Liczy się tylko to, żeby nie ucierpiała Święta Matka Kościół. Ale ludzie zaczynają już przeglądać na oczy.
• Tego dowodzą wydarzenia w Gdańsku i obalenie pomnika prałata Jankowskiego?
– Bardzo się ucieszyłem, kiedy o tym wczoraj rano usłyszałem. Draniom nie wolno stawiać pomników! Obalenie go świadczy o tym, że ludzie zaczynają myśleć. Po tym, co się wydarzyło, wiele osób zastanowi się nad sytuacją w Kościele. Ale nie oszukujmy się. Zagorzali katolicy uznają, że mówienie o pedofilii wśród duchownych to atak na Pana Boga, na księży i na Kościół jako taki. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej połowę z nich zmobilizuje to do poważniejszego zagłębienia się w temat.
• Nazwał pan prałata Jankowskiego draniem. To nie za mocne określenie?
– W tym przypadku zdecydowanie za słabe.
• A co z pańską sprawą przeciwko księdzu Walerianowi S.?
– Wciąż domagam się od niego pisemnych przeprosin. Sąd uznał, że ma to zrobić, ale nie jako ksiądz, lecz jako obywatel. Odwołałem się od tej decyzji, bo według mnie wykonywany przez niego zawód był tu kluczowy, uśpił czujność moich rodziców. Ksiądz też złożył apelację, bo wciąż wypiera się popełnionych czynów. W tej chwili czekamy na rozprawę.
Raport, który trafił do papieża
Fundacja „Nie lękajcie się” opublikowała wczoraj raport nt. pedofilii w polskim Kościele. Ten sam, który 20 lutego przekazała papieżowi Franciszkowi.
W raporcie Fundacja opisuje m.in. sprawę księdza Jankowskiego. Oto fragmenty:
„W ostatnich miesiącach wszyscy Polacy żyją sprawą księdza Henryka Jankowskiego, słynnego kapelana „Solidarności” (...). Pod koniec 2003 roku do sądu w Gdańsku zgłosili się rodzice małoletniego chłopca, którzy zaniepokojeni jego zachowaniem, domagali się przymusowego leczenia syna. W trakcie czynności sądowych wyszło na jaw, że chłopiec od 2001 roku, mając wówczas 13 lat, nocował na plebanii ks. Jankowskiego, spał z nim w jednym łóżku, jeździł z księdzem za granicę, otrzymywał prezenty oraz pomoc finansową. Na plebanii przebywali i nocowali również inni chłopcy w podobnym wieku. Po otrzymaniu tych informacji prokurator wszczął postępowanie karne wobec księdza Jankowskiego (zostało jednak umorzone – dop. red.). (...)
Okazuje się, że ówczesny arcybiskup Tadeusz Gocłowski wiedział o sprawie. Ale nie poinformował o niej Watykanu”.