50 milionów złotych może zabraknąć w tym roku miastu. Trwa pospieszne szukanie oszczędności. Pod nóż pójdą inwestycje, na których trzeba oszczędzić 30 mln zł.
Oszczędności nie ominą także dużych miejskich inwestycji. – Postaramy się, by cięcia były tu jak najmniejsze – zapewnia Szumlak. Tyle, że w jej piśmie pada konkretna kwota, o którą takie wydatki mają być ograniczone. To 30 mln złotych.
– To oznacza, że najprawdopodobniej będzie trzeba zrezygnować z jednej dużej inwestycji lub z kilku mniejszych – przyznaje jeden z wysokich rangą urzędników magistratu.
Ratusz nie informuje, które prace mogą być zagrożone. – Jeśli będą zmiany w budżecie, to wtedy będziemy o nich mówić. My jeszcze żadnych przymiarek nie robimy – twierdzi Marek Młynarczyk, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji w lubelskim Urzędzie Miasta.
Na tym nie koniec cięć. Wszystkie miejskie jednostki muszą o 2 proc. zmniejszyć tzw. wydatki bieżące. – Są to wszystkie koszty związane z utrzymaniem, używaniem obiektów oraz koszty pracownicze – wyjaśnia Szumlak.
Suche liczby przekładają się jednak na konkretne prace. – Nie zostanie zlecona np. wymiana starych znaków lub mniejszy remont ulicy – mówi Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów.
– A my nie zrobimy jakiegoś kawałka podłogi w którejś ze szkół – stwierdza Tadeusz Dziuba, dyrektor Wydziału Remontów Budynków. – Na pewno nie możemy rezygnować z remontów czterdziestoletnich instalacji elektrycznych i wodno-kanalizacyjnych w szkołach.
Cięcia to efekt mniejszych wpływów do budżetu miasta. Szacunki mówią, że do miejskiej kasy trafi o 50 mln zł mniej, niż to zakładano na początku roku. A wszystko przez słabnący strumień pieniędzy, które do budżetu państwa trafiają z podatków: dochodowego od osób fizycznych i dochodowego od firm. Z tego podatku Lublin dostaje określony przepisami udział. Im pieniędzy mniej w kasie państwa, tym mniej trafia też do nas.
– Szacuje się, że wpływy z podatków od osób fizycznych będą mniejsze o 15 proc., co w Lublinie oznaczałoby brak 10 mln złotych – wylicza Szumlak. Jeszcze gorzej jest z podatkiem dochodowym od osób prawnych. Tu strumień pieniędzy zmalał o 27 proc. – Dla Lublina skutkuje to uszczupleniem dochodów o kolejne 40 mln złotych.