Dwóch mężczyzn biło się na środku ulicy Staszica. Samochody musiały gwałtownie hamować. Przez 7 minut próbowaliśmy się dodzwonić na policję. W końcu się udało, ale po 10 minutach radiowozu nadal nie było.
Postanowiliśmy zgłosić sprawę policji. Z telefonu komórkowego nie mogliśmy dodzwonić się ani na numer 112 ani na 997. Spróbowaliśmy z telefonu stacjonarnego. Po wykręceniu numeru 997 w słuchawce było słychać sygnał zajętości. Spróbowaliśmy pod 112.
– Straż pożarna słucham – odezwał się po chwili dyżurny. Poprosiliśmy o połączenie z policją. Przez kilka minut słyszeliśmy komunikat Komendy Miejskiej Policji, że wszystkie stanowiska są zajęte i prośbę o dalsze oczekiwanie. Później w słuchawce rozbrzmiewała tylko melodyjka telefonicznej centralki. Dyżurny nie zgłosił się.
Po siedmiu minutach oczekiwania zadzwoniliśmy pod numer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji (081 532 17 37). Dyżurny przyjął zgłoszenie. 10 minut czekaliśmy na ulicy na przyjazd radiowozu. Policja nie przyjechała, mężczyźni zdążyli w tym czasie odejść.