Więzienie w zawieszeniu i zakaz zaglądania do kieliszka. Z taką karą musi się liczyć 20-latka z Lublina, która naraziła życie swojego dziecka. 8-miesięczny chłopiec trafił do szpitala z pęknięta czaszką
– Nie mamy powodów by twierdzić, że kobieta umyślnie spowodowała te obrażenia – zaznacza Marcin Kozak, zastępca Prokuratora Rejonowego w Lublinie.
Dlatego właśnie Ewelina G. usłyszała dwa zarzuty, dotyczące nieumyślnego narażenia zdrowia i życia chłopca. Pierwszy dotyczy wydarzeń z 9 stycznia tego roku. Z ustaleń śledczych wynika, że kobieta zostawiła wówczas swojego synka w wózku bez zapiętych pasów. Chłopiec wypadł i doznał niegroźnych obrażeń. Dziewięć dni później doszło do znacznie poważniejszego incydentu.
Ewelina G. zgłosiła się wówczas z chłopcem do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Była pijana. Lekarze stwierdzili u dziecka poważne obrażenia głowy. Po badaniach okazało się, że ma pękniętą czaszkę i krwiak. Lekarze wezwali policję. Matka chłopca została zatrzymana. Dziecko pozostało pod opieką lekarzy. 20-latka przekonywała policjantów, że wypiła tylko dwie lampki wina. Badanie wykazało w jej organizmie 1,4 promila alkoholu.
Śledczy podejrzewali, że młoda kobieta pobiła swoje dziecko. Ta jednak przekonywała, że nie skrzywdziłaby synka. Z relacji Eweliny G. wynika, że doszło do wypadku. Kobieta świętowała imieniny koleżanki. Syn był wówczas pod opieką dziadka. Kiedy matka wróciła do mieszkania, została sama z dzieckiem. Chłopiec miał wówczas wspiąć się na regał i spaść. Śledczy przyjęli, że tak się właśnie stało. Zarzucili kobiecie, że pijąc alkohol zaniedbała swoje obowiązki, co skutkowało poważnymi obrażeniami u dziecka.
Kobieta postanowiła dobrowolnie poddać się karze. Do sądu trafił właśnie prokuratorski wniosek w tej sprawie. Śledczy domagają się dla Eweliny G. kary 3 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
– Łączyłoby się to z dozorem kuratora i zakazem spożywania alkoholu – wyjaśnia prokurator Kozak. – Tak długi okres próby pozwoliłby kuratorowi na dokładną ocenę postawy Eweliny G.
Ostateczna decyzja w sprawie kary dla 20-latki należy do sądu.