Wystarczyło, że ktoś wybił szybę w nocnym autobusie, a reszta pasażerów została na lodzie. Mogli czekać godzinę na kolejny kurs, zapłacić za taksówkę lub iść pieszo. Nasz Czytelnik uważa, że miasto musi bardziej zadbać o bezpieczeństwo nocnych kursów.
Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę w autobusie linii N2 jadącym z centrum przez Kalinowszczyznę, Tatary i Bronowice na Felin. W trakcie jazdy rozbita została szyba znajdująca obok środkowych drzwi.
– Kierowca nie pojechał dalej i zatrzymał wóz przy rondzie Berbeckiego. Następnie okazało się, że trzeba opuścić pojazd bo autobusu zastępczego nie będzie – pisze do nas Czytelnik, którego narzeczona trafiła na pechowy kurs. – Dla wielu osób jest to po prostu autobus, dzięki któremu wracają do domu po pracy. Tak właśnie jest w przypadku mojej narzeczonej.
Autobusu zastępczego nie było, pasażerowie byli zdani sami na siebie. – W nocy niestety w rejonach Kaliny i Tatar jest niebezpiecznie. Trudno jest wracać piechotą, nie mówiąc o rowerze miejskim, jest za zimno – dodaje nasz Czytelnik.
Zarząd Transportu Miejskiego nie widzi w tej sytuacji zaniedbań ze strony przewoźnika.
– Wymagamy od przewoźników podstawiania pojazdów zastępczych w przypadku awarii lub innych zdarzeń uniemożliwiających dalszą realizację kursu – przyznaje Paweł Paszko z ZTM, ale zastrzega: – O miejscu podstawienia autobusu rezerwowego decyduje dyspozytor przewoźnika, biorąc pod uwagę czas dojazdu autobusu zastępczego na trasę przejazdu, najmniejszą liczbę utraconych kilometrów oraz realizację dalszych kursów zgodnie z rozkładem.
W tym przypadku kurs wykonywało Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, a jego dyspozytor uznał, że nie ma szans na dokończenie tego kursu bez uszczerbku dla punktualności kolejnych.
– Podstawiliśmy pojazd zastępczy, który rozpoczął kurs zgodnie z rozkładem z pętli Felin – informuje Weronika Opasiak, rzecznik MPK Lublin. Podkreśla też, że decyzje kierowcy były prawidłowe. – Poinformował o zdarzeniu dyspozytora i policję – dodaje Opasiak. – Policjanci zatrzymali na miejscu sprawcę, pojechali z nim na teren zajezdni i obejrzeli zapis z monitoringu.
Nasz Czytelnik twierdzi, że w nocnych autobusach dochodzi do innych, niebezpiecznych sytuacji. Skarży się na osoby nietrzeźwe, agresywne i spożywające alkohol. – Wiele razy było tak, że narzeczona wysiadała gdzieś na trasie i wracała taksówką.
– Sprawy związane z bezpieczeństwem pasażerów są dla nas priorytetowe – zapewnia Paszko. Podkreśla, że MPK zawarło ze Strażą Miejską porozumienie i kierowcy mogą się kontaktować bezpośrednio z dyżurką strażników. – ZTM w Lublinie będzie starał się rozszerzyć ten system na wszystkich przewoźników.