

Andrzej R. jest już formalnie podejrzanym o uduszenie żony i wysadzenie swego sklepu na osiedlu Kalinowszczyzna w Lublinie. Zarzutów jeszcze nie usłyszał, bo lekarze wciąż nie pozwalają, żeby został przesłuchany.

- Podejrzany jest o uduszenie pomiędzy 28 a 30 lipca żony Małgorzaty oraz o doprowadzenie do eksplozji gazu przy ul. Kleeberga – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zwłoki żony Andrzeja R. znaleziono w należącym do niego mieszkaniu w kamienicy przy ul. Kunickiego. Mężczyzna ukrył się w swoim sklepie "Pod Tarasem”. Gdy zobaczył policjantów odkręcił gaz i wysadził się. W ciężkim stanie trafił do szpitala w Łęcznej, który specjalizuje się w leczeniu oparzeń.
Ostatnio badał go lekarz sądowy i laryngolog. Ocenili, że mężczyzna ze względu na stan zdrowia nie może jeszcze brać udział w przesłuchaniu.
- Takie badania będą ponawiane – dodaje Syk-Jankowska.
Mężczyzna nie jest w szpitalu pilnowany przez policję. Prokuratura uważa, że nie ucieknie.