Brygada antyterrorystyczna wkroczyła wczoraj do jednego z baraków przy ul. Mireckiego w Lublinie.
Policja nie chciała wczoraj udzielać informacji dotyczącej akcji. Wiadomo tylko że przeprowadziło ją Centralne Biuro Śledcze, które zajmuje się najgroźniejszymi przestępcami.
O policyjnej akcji zawiadomili nas... mieszkańcy sąsiednich domów.
- Policjantów zobaczyłam już o piątej nad ranem - opowiada jedna z mieszkanek. - Funkcjonariusze byli w kominiarkach, uzbrojeni w karabiny. Odjechali dopiero około godziny ósmej. Nie wiem, czy kogoś wyprowadzili.
Policja i prokuratura obiecuje, że informacji o działaniach przy ul. Mareckiego udzieli dopiero dzisiaj.
Udało nam się ustalić, że dotyczyły one sprawy związanej z przechwyceniem narkotyków wartych około 140 tys. złotych. W połowie lutego w Garbowie funkcjonariusze CBŚ zatrzymali forda. Podróżujący autem - 20-letni Roman G. i 24-letni Patryk G. - przewozili nową pralkosuszarkę. W urządzeniu były ukryte paczki z 3,5 kg marihuany. W baraku przy ul. Mireckiego miały przebywać kolejne osoby zamieszanie w handel tymi narkotykami.
Mireckiego jest wąską uliczką na Kośminku. Stoją przy niej jednorodzinne domki. Znajduje się tu też zaniedbany trójkątny plac z trzema komunalnymi barakami, w których mieszka trzydzieści rodzin. Tymczasem miasto chce tu jeszcze postawić blok z mieszkaniami socjalnymi. Mieszkańcy domków jednorodzinnych przy ul. Mireckiego nie chcą do tego dopuścić. Wczorajsza akcja policji utwierdziła ich w przekonaniu, że zakwaterowanie dodatkowo lokatorów socjalnych pogorszy bezpieczeństwo w ich ulicy.
- Teraz mamy tu tylko trzy baraki i przyjeżdżają policjanci w kominiarkach - mówią przerażeni. - A co będzie, jak takich rodzin będzie ponad 100. Nasze dzieci nie będą mogły wyjść na ulicę.
Urząd Miejski zlecił już wykonanie dokumentacji projektowej nowego bloku. Budowa ma ruszyć jeszcze w tym roku.
- Zamieszkają tam normalni ludzie - zapewniał nas Tomasz Kępa, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Mieszkaniowych Urzędu Miasta, gdy po raz pierwszy pisaliśmy o proteście. - Na lokale socjalne czeka bardzo wiele rodzin, które są mniej zaradne życiowo albo mają za niskie dochody.
Dj, drs