Miejski stadion osiągnął wynik finansowy lepszy od tego, który rok temu zakładała zarządzająca obiektem spółka. Na oficjalne wyliczenia trzeba będzie poczekać, podobnie jak na kalendarz tegorocznych imprez, który mieliśmy poznać już w grudniu, a nie znamy do dziś.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Jeszcze zanim miasto zabrało się za budowę stadionu powstały pierwsze szacunki mówiące o tym, czy i jak prędko obiekt będzie na siebie zarabiać. Wyliczenia były potrzebne do starań o unijne dofinansowanie do tej inwestycji.
Zapisano tam, że „w każdym roku eksploatacji projektu występuje deficyt środków pieniężnych”, zaś wyliczenia sięgały aż roku 2024. Wtedy też miasto spodziewało się, że pierwszy pełny rok działalności stadion zamknie stratą w wysokości 5 milionów złotych. O tyle miałaby się powiększyć strata zarządzającego obiektem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, na którego finansach i tak mocno ciąży już Zalew Zemborzycki.
Ostatecznie to MOSiR musiał na nowo oszacować, jak dużą stratę przyniesie Arena Lublin w pierwszym pełnym roku działania. Taką kwotę poznaliśmy dopiero w marcu, a została ona wpisana do budżetu spółki. MOSiR uznał, że stadion będzie 3 mln zł na minusie.
– Moim zdaniem to ambitny cel, żeby do istnienia tego stadionu trzeba było dołożyć 3 miliony – tłumaczył nam ówczesny prezes spółki Tomasz Grodzki. Wprost przyznawał, że zysku się nie spodziewa. – Stadion nie powstał, żeby zarabiać pieniądze, tylko żeby spełniał określony cel. Gdybyśmy chcieli, żeby ten obiekt zarabiał, to byśmy nie budowali stadionu tylko coś innego – wyjaśniał.
Pierwszy rok stadion ma już za sobą. Jak dużą przyniósł stratę? – Wynik finansowy Areny Lublin podamy po zatwierdzeniu go przez radę nadzorczą spółki. Być może nastąpi to w najbliższym miesiącu – wyjaśnia Karol Adamaszek z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Nieoficjalnie usłyszeliśmy w spółce, że wynik jest „o wiele lepszy” od tego zakładanego. Paradoksalnie mogła na tym zaważyć także sama liczba imprez, krytykowana często jako niezbyt imponująca.
Kilka lat temu zakładano (co wpisano do oficjalnych dokumentów), że rocznie na stadionie będą się odbywać trzy koncerty gwiazd światowego formatu i pięć występów gwiazd krajowych. Rodzimi artyści mieliby przyciągać na obiekt nawet 11 tys. widzów na każde z wydarzeń. Życie pokazało, że z frekwencją nie jest najlepiej i poziom 10 tys. widzów udało się osiągnąć w zeszłym roku tylko na koncercie Katie Melua i Meli Koteluk. Na zapowiadany na jesień koncert rockowy spółce zabrakło już pieniędzy.
Rockowa impreza anonsowana była już w styczniu 2015 r., gdy MOSiR ogłaszał kalendarz wydarzeń na cały rok. Plany na rok 2016 miały być ogłoszone jeszcze w grudniu, tak zapowiadał to prezes Grodzki, ale pod koniec roku zrezygnował ze stanowiska. Kalendarz imprez wciąż pozostaje zagadką.
– Co do planu imprez na stadionie, to jeszcze go przygotowujemy – stwierdza Adamaszek. – Mówimy o perspektywie całego roku i konieczności podpisania umów z różnymi podmiotami, a wcześniejszego ich wynegocjowania.