Zamiast złotówki zapłacimy 1,50 zł. Podwyżka w "prywaciarzach" wejdzie w życie 15 lipca. nie dotknie uczniów i studentów.
- Teraz 80 groszy to spora różnica między ceną biletu MPK i za przejazd prywatnym, dlatego jeżdżę prywatnymi Ale nie wiem, czy będzie mi się chciało stać na przystanku, żeby oszczędzić 30 groszy. No i muszę przeliczyć, czy bardziej mi się nie opłaci przejazdówka w MPK - mówi Katarzyna Dziadosz, pasażerka linii 57.
- Zmusiły nas rosnące koszty, zwłaszcza ceny paliwa - mówi Krzysztof Juszka, prezes Zrzeszenia Prywatnych Przewoźników. O podwyżce prywaciarze wspominali już od dwóch tygodni. A w środę wieczorem ustalili, że osoby niemające prawa do ulg będą musiały płacić o połowę drożej niż teraz.
Przewoźnicy zgodnie mówią: nie jesteśmy w stanie dłużej utrzymać aktualnej ceny. - Ona obowiązuje już siedem lat albo i osiem. O ile w tym czasie zdrożało paliwo? Na pewno co najmniej 100 proc. - przyznaje Edward Gorzel, jeden z najdłużej działających w mieście przewoźników.
Do tej pory wszyscy pasażerowie płacili tyle samo, czyli złotówkę. Po 15 lipca nadal będą tyle płacić studenci i uczniowie. Przewoźnicy prywatni zapewniają, że to, czy ktoś się jeszcze uczy kierowcy i ich pomocnicy będą oceniać "na oko” tak, by nie opóźniać odjazdów. Wystarczy, że dodatkowy czas trzeba będzie poświęcić na szukanie 50 gr reszty.
- Czy boimy się odpływu pasażerów? My boimy się, czy zdołamy się utrzymać na rynku, bo nie dostajemy przecież od miasta żadnych dotacji - mówi Juszka.
MPK chciało podrożeć
Swoje ceny chciało też podnieść należące do miasta MPK. Prezes spółki zaproponował m.in. podwyżkę ceny biletu normalnego z 1,80 zł na 2,20 zł przy jednoczesnym utrzymaniu obecnych cen przejazdówek.
Prezydent Lublina uznał, że ceny trzeba podnieść, ale w ostatni wtorek nie zgodziła się na to Rada Miasta.
Prywaciarze: historia
W Lublinie działa ponad 20 prywatnych przewoźników komunikacji miejskiej. Ich udział w rynku nie przekracza 20 proc. Obsługują 13 zdominowanych przez MPK popularnych linii autobusowych (6, 9, 10, 13, 17, 18, 26, 29, 31, 34, 39, 45, 57) i mają też cztery linie na wyłączność: 21, 22, 47 i 74.
Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku prywatni przewoźnicy zamiast pieniędzy przyjmowali od pasażerów także bilety MPK, które później sprzedawali kioskarzom. W 2002 r. władze miasta znacznie ograniczyły częstotliwość kursowania prywatnych przewoźników.