Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypowiedzi Andrzej Pruszkowskiego, radnego wojewódzkiego PiS i zastępcy prezesa TBS "Nowy Dom” w Lublinie. Pruszkowski sugerował, że ktoś z otoczenia prezydenta Krzysztofa Żuka (PO) próbował na nim wymusić przystąpienie do "nowego projektu politycznego”
Przypomnijmy. W zeszłym roku zgodnie z decyzją Żuka, rada nadzorcza "Nowego Domu” chciała obniżyć wynagrodzenia członkom zarządu firmy. W tym Pruszkowskiemu – z 14,4 tys. zł na 7,2 tys. zł. Zdenerwowany Pruszkowski opowiedział dziennikarzom na październikowym Sejmiku województwa, że padł ofiarę zemsty, bo nie przystał do "pewnego projektu politycznego”.
Wyliczał: nie dostał nagrody rocznej za 2011 r., nie otrzymał nagrody jubileuszowej za 25 lat pracy, miał mieć obciętą pensję i odebrane inne świadczenia. Natomiast nagrodą za udział w "projekcie” miał być fotel szefa "Nowego Domu” i 22 tys. zł pensji. Z wypowiedzi wynikało, że kusiła go i straszyła osoba z otoczenia prezydenta Lublina. Żuk nazwał to pomówieniami. Prokuraturę zawiadomił jeden z dziennikarzy.
– Gdybym był zdania, że doszło do czynu zabronionego to sam bym zgłosił się do prokuratury – mówi Pruszkowski. Czy teraz żałuje tego, co powiedział w październiku? – Nie będę tego komentował – stwierdza.