Jedna ze staromiejskich kamienic została obanerowana. – Próba odwrócenia uwagi od własnej samowoli budowlanej – mówi konserwator zabytków.
Grodzka 16. Właśnie na tej kamienicy w piątek, tuż przed startem Nocy Kultury, przechodnie ujrzeli trzy banery oskarżające, że sąsiedzi stawiają „betonowe blokowisko”, a wszystkiemu towarzyszą „układy” i „korupcja”. Takie hasła można zobaczyć na zabytkowym budynku zarówno od strony ul. Grodzkiej, jak i od strony pl. Rybnego. To wielkie plansze zasłaniające fasady, a tylko zaznaczmy, że na jakiekolwiek takie działania trzeba mieć zgodę konserwatora zabytków. Takiego zezwolenia nie było.
Ale do rzeczy. Chodzi w tej sprawie o spór między byłym już zarządcą kamienicy Grodzka 16 ze wspomnianymi na banerze sąsiadami – właścicielami budynków przy Grodzkiej 18 i 20. Ci właściciele to znani restauratorzy, którzy budują Kamienicę Kryminałów. Ma to być miejsce, gdzie turyści będą odkrywali tajemnice związane z Lublinem. Prace nad powstaniem tej atrakcji trwają. I faktycznie widać betonowy szkielet.
Zarządca (były już) Grodzkiej 16 wiele razy skarżył się, że prace obok powodują np. pękanie ścian w budynku, którym się zajmował. Ale wszystkie służby podkreślają, że inwestycja ma wszelkie zezwolenia i prowadzona jest zgodnie z prawem.
– Te banery to próba odwrócenia uwagi od własnej samowoli budowlanej – mówi nam Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków, który sprawę zna bardzo dobrze. – Na miejscu była już policja i my. Wydam nakaz zdjęcia tych banerów. Interwencję podejmie też straż miejska – dodaje.
To właśnie do Grodzkiej 16 są poważne zastrzeżenia. – Bez zezwolenia zmieniono przeznaczenie lokali i wprowadzono tam najemców, zniszczono zabytkowe polichromie sklepienia i stropy – wylicza Kopciowski, którego urząd nałożył na niedawnego zarządcę kamienicy kary. Postępowanie prowadzi też nadzór budowlany i prokuratura.
Sprawa jest jednak skomplikowana, bo zarządca kamienicy przy Grodzkiej 16, który tak wojował z sąsiadami już zarządcą nie jest. – Zostałem tego sądownie pozbawiony, dzięki staraniom pana konserwatora. Ja nie mam nic do tej kamienicy. Nie zdejmę banerów, bo nie ja je powiesiłem, a nie wiem, kto to zrobił – mówi.
Tyle, że w dokumentach z dzisiejszej interwencji służb konserwatorskich jest jasno zapisane, że to ów mężczyzna wydał polecenie zawieszenia banerów.