Zakłady Azotowe Puławy podpisały kontrakt na dostawę 250 mln
m sześc. gazu z Uzbekistanu. Nie będą się jednak zajmować dystrybucją. Chcą od razu odsprzedać całą ilość PGNiG, aby uniknąć kosztów przesyłu.
Azoty nie chcą komentować ostatnich doniesień dotyczących planów zakupu przez spółkę tańszego gazu z Uzbekistanu. Na razie nie wiadomo czy kontrakt na dostawę tego surowca w ogóle dojdzie do skutku. – Nie mam upoważnienia do komentowania tych informacji. Mogę jedynie potwierdzić, że jest to dla nas surowiec strategiczny stanowiący około 40 procent kosztów produkcji nawozów azotowych – mówi Marek Sieprawski, rzecznik Zakładów Azotowych „Puławy”.
Problem tkwi w tym, że spółka ma gaz ale nie może go sprowadzić do kraju. Sieci do przesyłu gazu ma tylko PGNiG. – Puławskie zakłady nie mogą mieć dostępu do sieci przesyłowych PGNiG. Na razie dostęp stron trzecich do naszych sieci obejmuje jedynie gaz pochodzący z krajowego wydobycia – mówi Andrzej Lipko, prezes PGNiG.
Specjaliści twierdzą, że import gazu przez puławską spółkę z Uzbekistanu mógłby stworzyć precedens i stać się pierwszym krokiem łamiącym monopol PGNiG. Według analityków branży chemicznej sprowadzenie bardzo dużych ilości tego surowca z Azji nie jest jedynie sprawą spółki, gdyż dodatkowo wiąże się z decyzjami o charakterze politycznym.
W ub. r. PGNiG sprzedał 11 mld m sześć. gazu ziemnego. Największym odbiorcą jest przemysł nawozów azotowych. Stanowi on 20 proc. ogółu odbiorców, fabryki tego sektora kupiły w 2000 r 2,2 mld m sześc. gazu. Same Zakłady Azotowe Puławy pochłaniają 8–9 proc. krajowego zużycia gazu.