19-letni mieszkaniec gminy Bełżyce w sobotę po południu zaatakował bagnetem taksówkarza. W aucie doszło do walki. Policja zatrzymała poranionego w twarz napastnika jeszcze w samochodzie.
– Przystawił do boku kierowcy bagnet i nakazał jechać prosto – relacjonuje Agnieszka Kwiatkowska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
60-letni taksówkarz nie stracił głowy. Postanowił się bronić. Chwycił ręką za bagnet i wyrwał go napastnikowi z ręki. Potem gwałtownie zahamował, zatrzymał auto na poboczu jezdni i wybiegł z samochodu. Już bezpieczny z telefonu komórkowego zawiadomił policję.
Gdy radiowóz dojechał do taksówki, napastnik wciąż jeszcze był w samochodzie. – Obficie krwawił – mówi Kwiatkowska. – W trakcie szamotaniny w aucie został ugodzony bagnetem prosto w twarz.
Kierowca taksówki wyszedł ze zdarzenia tylko z rozciętym palcem u ręki. Obrażenia 19-latka wyglądały znacznie groźniej, ale okazało się, że po opatrzeniu może zostać zabrany przez policję do komendy.
Śledczy postawili napastnikowi zarzut „zmuszenia groźbą do określonego zachowania”. Grozi za to kara do trzech lat więzienia. Policjanci doszli do wniosku, że nie można napastnikowi udowodnić usiłowania napadu rabunkowego. Uznali, że z relacji kierowcy nie wynika, aby 19-latek zażądał pieniędzy. Według nich chciał tylko, aby taksówka pojechała w określonym kierunku. Dziś napastnik zostanie doprowadzony na przesłuchanie do prokuratury, która ostatecznie zdecyduje, za co będzie odpowiadał.