Dzikie składowisko ziemi i gruzu wyrosło przy ul. Szerokie obok ul. Ślężan. Trafiały tu ładunki z placu budowy, ale również podrzucane odpady. Sprawą zajmuje się już Straż Miejska i urzędnicy od ochrony środowiska.
Wyjaśnień od przedsiębiorstwa zażądała już Straż Miejska. - Chcieliśmy się dowiedzieć, czy firma uzgadniała wywóz odpadów budowlanych z właścicielem nieruchomości - mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. - Kierowniczka budowy wywożącej tu ziemię poinformowała nas, że firma ma podpisaną umowę na składowanie ziemi z właścicielem działki.
Ale właściciel nieruchomości twierdził co innego. - Mężczyzna poinformował nas, że nic nie wie o nawożeniu takiego materiału - stwierdza Gogola.
Strażnicy mając dwie sprzeczne wersje postanowili zaprosić obie strony w jedno miejsce. Stanęło na tym, że gruz i śmieci zostały tu podrzucone. Ale na przyjęcie ziemi właściciel działki faktycznie się zgodził. Problem w tym, że potrzebował do tego jeszcze zgody miasta, o którą nawet nie wystąpił. A nawet gdyby złożył takie pismo, to i tak urzędnicy nie zezwoliliby mu na wszystko.
Ratusz zadeklarował już wstępnie w jakim zakresie mógłby zgodzić się na nawożenie ziemi w celu zmiany poziomu działki, a w jakim się na to nie zgodzi, bo skutkowałoby to zalewaniem przez deszczówkę sąsiednich nieruchomości.
Ponadto właściciel ma uporządkować swój teren. - Daliśmy mu miesiąc na uprzątnięcie z nieruchomości wszelkich odpadów i gruzu. Mężczyzna zadeklarował też, że niezwłocznie rozpocznie grodzenie swojej działki, by uniemożliwić podrzucanie śmieci - dodaje rzecznik Straży Miejskiej.
Podobny problem pojawił się nieopodal, w rejonie ul. Wojciechowskiej, w pobliżu pętli autobusowej na Lipniaku. Tu wyrosła ostatnio pryzma ziemi wywożonej z budowy.
- Niepokoi nas to składowisko przy wąwozie. To są piękne tereny rekreacyjne, nie możemy pozwolić na ich degradację - mówi Maria Dudziak, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Szerokie. Okazuje się, że składowana jest tu ziemia pochodząca z budowy nowego gmachu biurowo-usługowego. - Inwestor nie ma pozwolenia na przechowywanie tu ziemi. Może wywieźć ją na składowisko lub trzymać na swojej działce - tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina.