Śledztwie dotyczące wyprowadzenia z lubelskiego oddziału BPH ponad 4 mln zł trafi do oddziału Prokuratury Krajowej w Łodzi.
- W sprawie pojawiły się nowe istotne okoliczności dowodowe - mówi jedynie Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Chodzi o jedną z największych afer bankowych w ostatnich latach. Latem 2006 roku za kratki trafiła Atena F.-K., pracownica BPH, która zajmowała się obsługą najpoważniejszych klientów. Z preparowanych przez nią dokumentów wynikało, że klienci osiągali dzięki niej wysokie zysk. Prawda była inna. Okazało się, że kobieta samowolnie przelewała pieniądze z ich rachunków bankowych. A potem fałszowała wyciągi z kont.
W ostatni piątek kobieta wyszła z aresztu. Czy poszła na współpracę z prokuraturą? - Złożyła wyjaśniała - ujawnia tylko rzecznik.
Śledztwo przenoszone jest do innej jednostki jeśli przerasta możliwości prokuratorów, które je dotąd prowadzili. Drugi powód to przewijające się w nim osoby. W tym przypadku może chodzić o prominentnych klientów Anety F.-K i ich operacje finansowe.
(er)