Lubelski adwokat bierze los rosyjskiej rodziny w swoje ręce. Będzie domagał się przyznania im statusu uchodźców.
- Jestem wstrząśnięty - mówi adwokat, prosząc nas o anonimowość. - Sam mam kilkoro dzieci. I nie wyobrażam sobie, żeby nagle musiały przestać chodzić do szkoły, a ja z całą rodziną trafiłbym do ośrodka przypominającego areszt.
To właśnie spotkało Kuleczowów, o których piszemy od kilku dni. Lubelski sąd zdecydował, że 8-osobowa rodzina ma zostać deportowana do Rosji. Mimo że jej członkowie mają polskie korzenie (za udział w powstaniu styczniowym ich przodkowie zostali zesłani na Syberię), dzieci chodzą do lubelskich szkół, a w ich domu mówi się tylko po polsku.
- Przyjechaliśmy tu osiem lat temu, bo czujemy się Polakami - mówi Swietłana Kuleczowa. - Chcemy mieszkać, pracować i uczyć się w Polsce - dodaje Arkadij Kuleczow.
- A ja chcę im w tym pomóc - podkreśla adwokat, który przez naszą redakcję trafił do Kuleczowów. - Zamierzamy złożyć wniosek o wznowienie procedury nadania im statusu uchodźców (Urząd ds. Repatriacji odmówił tego w 2003 r. - przyp. red.). Będziemy starali się też o wydanie im Karty Polaka. I o jak najszybsze wypuszczenie z ośrodka dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej, w którym są teraz przetrzymywani.
Pomoc deklaruje też senator Józef Bergier, który skierował już pismo w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji. - Opisałem w nim sytuację rodziny Kuleczowów - tłumaczy. - I zaproponowałem, aby minister przyznał tej rodzinie czasowe prawo pobytu tolerowanego. Zgodnie z moją wiedzą, jest taka możliwość.
Dziś Bergier ma złożyć w Senacie interpelację w sprawie tej rodziny. - Podejmę także ten temat na posiedzeniu senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą - dodaje.
Zaangażowali się też mieszkańcy ul. Grzybowej w Lublinie, gdzie Kuleczowowie mieszkali w ostatnich latach. - Napisaliśmy petycję do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Lublina i marszałka województwa lubelskiego - wylicza Justyna Gryka, jedna z sąsiadek.
Lubelski Ratusz już odpowiedział. - Jeżeli ci państwo uzyskaliby status uchodźcy, to jakieś miejsce, w którym mogliby zamieszkać, na pewno by się znalazło - mówi Ewa Lipińska z Wydziału Spraw Mieszkaniowych. - Mogliby trafić do ośrodka dla uchodźców i tam oczekiwać na przyznanie mieszkania socjalnego. Sprawa jest otwarta.
(pim)