Restauratorzy nie będą mogli wystawiać przed swój lokal głośników z drażniącymi reklamami. Po przypadku restauracji Domowa Micha, której reklamy dały się we znaki przechodniom, Straż Miejska zapowiada, że w podobnych przypadkach będzie sięgać po mandaty.
– To była szybka oddolna akcja, by pokazać, że mamy już serdecznie dość – wyjaśnia Józef Szopiński, który zainicjował akcję na Facebooku, z zawodu dziennikarz radiowy. – Gdyby każdy restaurator codziennie wystawiał swoje śmieci przed lokal, mielibyśmy do czynienia z zaśmiecaniem miasta. Podobnie byłoby, gdyby każdy z restauratorów puszczał z głośnika swój komunikat. To też zanieczyszczenie, ale dźwiękiem. Hałas też może zaśmiecać środowisko.
Akcję poparło ponad 100 osób. Lokal zapowiedział, że nie będzie już nadawać reklam przez głośnik. Jeśli słowa nie dotrzyma, może go spotkać kara. Straż Miejska zapowiedziała, że sięgnie po jeden z artykułów Prawa ochrony środowiska. Przewiduje on karę grzywny za używanie instalacji nagłośnieniowych w miejscach publicznych na terenie miast, z wyjątkiem różnych imprez czy demonstracji.
– Ten przepis umożliwia nam podjęcie interwencji. Są osoby, którym taka reklama przeszkadza i jest podstawa prawna, żeby interweniować. W takiej sytuacji będziemy mogli nałożyć mandat karny w wysokości do 500 złotych – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Podobnych nieprzyjemności będą musieli się też spodziewać także inni restauratorzy, którzy sięgną po taki rodzaj reklamy. Straż zapowiada, że będzie zaczynać od upomnień. Jeśli nie poskutkują, będzie mandat, a kto mandatu nie przyjmie, ten będzie tłumaczyć się w sądzie.
Groźniejszy od mandatu może być bojkot lokalu. Część osób, które zapowiadały udział w planowanej akcji, otwarcie deklaruje, że ze względu na taką, a nie inną formę reklamy nie odwiedza tej restauracji. Na razie problem głośnej reklamy się rozwiązał. Po deklaracji szefa lokalu z deptaka, że już nie będzie się tak głośno reklamował – internauci odwołali zapowiadaną na wtorek akcję.