Kilkudziesięciu milionów złotych zabraknie w tegorocznym budżecie Lublina wskutek uchwalonego przez parlament zwolnienia młodych ludzi z podatku dochodowego PIT. Udział we wpływach z tego podatku to ważne źródło pieniędzy dla kasy miasta. Z dnia na dzień miasto traci część wpływów bez żadnej rekompensaty.
– Jesienią będziemy musieli podjąć decyzję o cięciach inwestycyjnych – ubolewa prezydent Krzysztof Żuk, któremu nagle posypała się misterna układanka, jaką jest budżet Lublina.
Rozbiła ją decyzja parlamentu, który uchwalił, że już od 1 sierpnia młodzi ludzie do 26. roku życia będą zwolnieni z podatku dochodowego od osób fizycznych znanego powszechnie jako PIT. Z każdych 100 zł tego podatku zapłaconych przez mieszkańców Lublina do kasy miasta wraca 48,33 zł. Im mniej osób zapłaci ten podatek, tym mniej pieniędzy trafi do kasy miasta.
Jak bardzo odbije się to na budżecie Lublina? – Skutki działają na drugą połowę roku. Zabraknie nam od 30 mln do 50 mln zł – szacuje Żuk. W przyszłym roku miejska kasa może stopnieć o 70 mln zł. – Nie da się tego zastąpić. To jest koszt budowy szkoły z przedszkolem i centrum kultury przy Berylowej. Budżet będzie trzeszczał i żeby go zamknąć stosownie do wymogów ustawy o finansach publicznych, trzeba będzie ciąć wydatki bieżące, więc samorządowcy nie mają dobrego samopoczucia.
Podobny problem mają również inne samorządy, które są ograniczone zasadami gospodarowania lokalnymi budżetami. Żelazną zasadą jest to, że kredyty można brać tylko na inwestycje (np. budowę drogi lub zakup autobusu), za to nie wolno się zadłużać na wydatki bieżące (np. oświetlenie drogi, kursowanie autobusu), które muszą się zmieścić w dochodach bieżących. Kiedy dochody się kurczą, robi się niewesoło.
– Możliwości cięć wydatków bieżących w krótkim okresie są zerowe. Bo komu nie damy? Oświacie? Pomocy społecznej? Nie będziemy finansować komunikacji? Rząd postawił samorządy pod ścianą i mieszkańcy miast powinni sobie zdawać sprawę, że dotknie to każdego – ostrzega prezydent, chociaż pierwszą ofiarą mają być zaplanowane na ten rok inwestycje. – Robimy już przegląd tych, z których będziemy musieli zrezygnować – przyznaje Żuk, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów. Pierwszych cięć można się spodziewać tuż po wakacjach, na sesji Rady Miasta wyznaczonej na 5 września. – Na każdej sesji będziemy dokonywali tych korekt, bo na koniec roku musimy mieć budżet zbilansowany.
Samorządowcy liczą na to, że władze państwa zrekompensują im zmniejszenie wpływów spowodowane nie tylko zwolnieniem młodych ludzi z podatku, ale też planowanym zwiększeniem kwoty wolnej od podatku oraz zmniejszeniem stawki CIT z 18 do 17 proc.
W sprawie rekompensaty nie ma na razie żadnych konkretów. Stanęło na tym, że powstał samorządowo-rządowy zespół roboczy, który przyjrzy się problemowi. – Pierwsze spotkanie nowego zespołu zostało wyznaczone na 7 sierpnia – informuje Unia Metropolii Polskich.
– Najgorszy scenariusz jest taki, że samorządy będą zmniejszać standardy świadczonych usług i ograniczać wydatki bieżące – stwierdza prezydent Lublina.
• Co druga latarnia zaświeci, co drugi autobus pojedzie?
– To jest skrajna sytuacja, ale możliwa.