Ze 100 na 500 złotych ma wzrosnąć mandat za zostawienie auta na miejscu dla niepełnosprawnych. Tak będzie już od stycznia.
Teraz kierowca, który stanie na chodniku mimo zakazu parkowania i tabliczki T-24 (dotyczy także chodnika) ryzykuje zakuciem auta w szczęki.. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zastanawia się jednak, czy od nowego roku nie wprowadzić zmian w prawie, umożliwiających służbom miejskim odholowywanie źle zaparkowanych samochodów.
- To nie jest nic nowego, bo tak dzieje w wielu miastach na świecie. Mam jednak obawy, że samochody podczas wciągania na lawetę będą uszkadzane.
W Warszawie straż miejska próbowała tak usuwać nieprawidłowo zaparkowane auta i miasto musiało płacić odszkodowania - mówi Jan Dybowski, kierowca z Lublina. - W Londynie służby miejskie mają dźwig, który łapie auto w "szczypce” i przenosi na lawetę, bez uszkodzeń - dodaje Dybowski.
W centrum miasta piesi ciągle mają problem lawirując między nieprawidłowo zaparkowanymi autami na chodnikach. - Przykładów nie trzeba szukać daleko: ulica Staszica. Auta niemal wjeżdżaj do budynków szpitalnych. Jeżeli taki projekty wejdzie w życie, to będziemy go realizować. Koszty, jakie poniesie kierowca, będą znacznie wyższe niż dzisiaj. Właściciel pojazdu zapłaci mandat i za holowanie na parking - mówi Robert Gogola ze Straży Miejskiej. - Ale ważniejszy jest pomysł podniesienia kar za parkowanie dla miejscach dla osób niepełnosprawnych - dodaje.
- Podniesienie wysokości mandatu do 500 złotych za parkowanie na miejscach dla osób niepełnosprawnych jest spełnienie postulatu wielu osób - mówi Arkadiusz Kalita. - Natomiast pomysł odholowywania nieprawidłowo zaparkowanych na chodniku pojazdów wymaga zmian w ustawie, dokładnego określenie przypadków, w których służby miejskie mogłyby zastosować te narzędzie - dodaje Kalita.