Przeczytaj list od Czytelnika, który chciał pobiec na kulach w Biegu Solidarności ze Świdnika do Lublina i spotkało go wiele nieprzyjemności.
Była to kolejna impreza biegowa na liście moich corocznych startów. W tym roku miał być to mój 14. start. Na wcześniejszych biegach doszły mnie słuchy, że w tym roku pod byle pretekstem nie przewiduje się udziału w biegu osób niepełnosprawnych. W tym roku od przedstawicieli organizatora dostałem SMS-a, z którego jasno wynikało, że udział osób niepełnosprawnych jest nie na rękę.
Mimo to pojawiłem się, jak inni uczestnicy, w Świdniku w biurze zawodów, aby zapisać się na bieg (wystartowali min. biegacze NP. głuchoniemi) Jeden z organizatorów uniemożliwił mi zapisanie się na bieg, nawet, jeśli chciałem wystartować w kategorii open. Wywołało to spore poruszenie wśród innych uczestników.
Dla mnie powód był jasny – po co kilku wózkowiczów ma plątać się na trasie i jeszcze ktoś na kulach? Poza tym, to niemała oszczędność, mając na uwadze kilka dodatkowych nagród po np: 300 zł od osoby. (…) Na czas biegu odmówiono mi pomocy służb medycznych. W zamian za to, miałem, co chwilę asystę policji, która kazała zejść z trasy, nawet pod groźbą wystawienia mandatu. (…)
Ludzie z ulicy podawali mi wodę. Było 30 stopni w powietrzu, a może jeszcze więcej. Kule i buty przyklejały się do asfaltu. Było ciężko, głównie dlatego, że w taki sposób mnie potraktowano. (…) Próbowano złamać mnie psychicznie i fizycznie. Kiedy zbliżałem się do mety, wiedziałem, kto tak naprawdę zwyciężył. To była moja walka nie tylko z kilometrami, 30-stopniowym upałem. Pokonałem ludzi i system, który widział we mnie zagrożenie dla siebie i całego biegu. Biegłem samotnie wciąż nie mogąc zrozumieć - dlaczego? (…)
Pozdrawiam serdecznie – ostatni mohikanin ziemi Lubelskiej biegający na kulach
Robert Pawłowicz
To dla bezpieczeństwa
– W tym roku ze względu na przebudowę trasy biegu podjęliśmy decyzję, że nie będą w nim uczestniczyły osoby niepełnosprawne i na wózkach – mówi Krzysztof Choina, zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność”.
– Ten pan wymieniał uwagi z kolegą, który zajmował się biegiem i był poinformowany, że nie ma takiej możliwości, żeby uczestniczył w biegu. Nie przyjmował żadnych tłumaczeń. W poprzednich biegach startowali zawodnicy o kulach i na wózkach, ale musieliśmy im dla bezpieczeństwa robić obstawę rowerzystów. Taka możliwość była, kiedy mieliśmy do dyspozycji dwa pasy ulicy. Mimo tego, ten pan pobiegł, ale w pewnym momencie został zdjęty z trasy przez policję, bo karetka nie wiedziała, czy ma jechać za nim, czy za panem, który szedł sam o kulach. W przyszłym roku być może zmienimy przebieg trasy i zapraszamy wtedy do udziału wszystkie osoby niepełnosprawne – zapowiada.
Choina przekonuje, że nie mógł się zgodzić, aby ktokolwiek biegł na własne ryzyko. – My bierzemy odpowiedzialność za uczestników i nie możemy pozwolić na nic, mając poczucie, że to mogłoby zagrażać czyjemu zdrowiu – przekonuje.