Prawie 1,3 mln zł kosztować ma plan rewitalizacji Podzamcza. Miasto wyda tę kwotę m.in. na badanie stanu kamienic, których partery mieliby ożywić nowi najemcy. Oferta najmu ma przewidywać elastyczne stawki czynszu, ale też preferencje dla... tradycyjnego rzemiosła.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Obszar, który ma być objęty projektem znajduje się pomiędzy ul. Kowalską i Ruską wraz z dworcem PKS i kamienicami po obu stronach Lubartowskiej i tymi przy Browarnej. W największym skrócie wszystko ma zmierzać do tego, by nieco zapomniana część ścisłego centrum nabrała blasku. Kluczem do tego ma być tchnięcie nowego życia w partery kamienic, stąd pomysł Ratusza na gruntowny przegląd miejskich lokali użytkowych, których jest tu mniej więcej setka.
Przegląd – jak informują władze miasta – polegać ma nie tylko na sprawdzeniu kondycji budynków i ustaleniu zakresu niezbędnych remontów, ale też na ocenie, czy nie warto byłoby jakichś lokali dzielić na większe lub odwrotnie: zrobić z kilku jeden większy.
– Trzeba też ustalić, gdzie z punktu widzenia konserwatorskiego takie podziały lub połączenia byłyby dopuszczalne, a gdzie nie – tłumaczy Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków. Do tego wszystkiego opracowana ma być konkretna oferta dla inwestorów i to z elastycznymi stawkami czynszu mającymi zachęcać do długoterminowego najmu.
Miasto deklaruje, że chętnie widziałoby w tym rejonie tradycyjne zakłady rzemieślnicze. – Wymagałoby to przede wszystkim opracowania konkretnej oferty dla tych osób. Pewien krąg potencjalnie zainteresowanych już jest – twierdzi Mącik i odwołuje się do wystawców Jarmarku Jagiellońskiego. Pytany o to, czy gdzieś już w ten sposób preferuje się określonych najemców wskazuje ul. Piotrkowską w Łodzi. – Ze względu na pewien status ulicy tam się pojawiają głównie przemysły kreatywne, wizażyści, fryzjerzy.
Ratusz zastrzega, że nikt nie zakłada, by szewcy, fotografowie albo artyści zapełnili wszystkie wolne lokale. Ale będą mile widziani.
Plany rewitalizacji mają też uwzględniać monitoring miejsc niebezpiecznych, czy też urządzenie publicznych toalet, których brak szczególnie zauważalny jest choćby w rejonie ul. Ruskiej. Bo trudno będzie o znalezienie kogoś, kto zechce otworzyć biznes tu gdzie klienci chodzić się boją lub brzydzą.
Pieniądze na opracowanie wszystkich tych koncepcji przyznało Ministerstwo Rozwoju. Lubelski projekt pomyślnie przebrnął drugi etap ministerialnego konkursu „Modelowa rewitalizacja miast”. – Spośród 57 wniosków wybrano 20 projektów – informuje Monika Ociepka z biura prasowego resortu. Lublin zajął 13. miejsce.