Wyrzucenie ze śródmieścia wszystkich billboardów zapowiadają władze miasta. To jeden z pomysłów na walkę z reklamowym chaosem. Przeciwnik jest potężny, bo w całym mieście jest ok. 3500 billboardów, a wiele z nich bardziej szpeci ulice niż cokolwiek reklamuje.
W Lublinie łatwo przekonać się jak szpetna bywa reklama pozostawiona sama sobie i panosząca się jak chwast. Obok ronda pod Zamkiem zabytkowa cerkiew ginie za stekami z dorsza, maszynką do mięsa i wszystkim tym, czym krzyczą tu billboardy. Na rogu ul. Lubartowskiej i al. Tysiąclecia szyldy i tablice przekrzykują same siebie: obuwie, apteka, telefony, tran pieczątki, ciuchland...
Usunąć ten chaos ma dopiero uchwała, której projekt pisze radnym miejski konserwator zabytków, Hubert Mącik: – Historyczne śródmieście jest obszarem, w którym w ogóle nie powinny się pojawiać billboardy – wyjaśnia. Szyldy? Owszem, ale „nie większe, niż” i maksymalnie dwa dla jednego podmiotu.
Wielkie reklamy miałyby całkiem zniknąć z obszaru otoczonego al. Unii Lubelskiej, al. Tysiąclecia, al. Solidarności, Lubomelską, Wieniawską, Lipową, al. Pilsudskiego i Al. Zygmuntowskimi i samych tych ulic, jak też z rejonu ul. Kunickiego koło wiaduktu. Oraz z Podzamcza, gdzie już teraz nie wolno stawiać nowych billboardów. Nowa uchwała ma iść o krok dalej: nie tylko zakazać nowych reklam, ale wymusić usunięcie istniejących pod groźbą kary. Taki oręż dała samorządom ustawa krajobrazowa.
Na tej samej podstawie Ratusz ma ograniczyć liczbę billboardów w innych częściach miasta. Wymogi co do maksymalnej powierzchni szyldów informacyjnych byłyby różne w zależności od obszaru miasta. Im bliżej centrum, tym ostrzejsze. Uchwała określiłaby też części elewacji budynków, na których możliwe byłoby umieszczanie szyldów i innych nośników reklamowych.
Zarys miejskiego kodeksu reklamowego ma być upubliczniony na początku przyszłego miesiąca. 7 kwietnia na jego temat miasto ma rozmawiać z przedsiębiorcami, w tym z branży reklamowej. Szersze konsultacje zapowiadane są na połowę kwietnia i mają trwać miesiąc. Ale uwagi i sugestie można słać już teraz na adres reklamy@lublin.eu.
Lokalne prawo powstanie nieprędko i nie od razu sprawi, że z centrum znikną billboardy. Najszybszym skutkiem będzie to, że nie da się już postawić ani powiesić czegoś, na co uchwała nie pozwala. To co jest z nią niezgodne, ale już istnieje, będzie trzeba usunąć dopiero po upływie czasu wskazanego przez radnych. A na takie porządki radni nie mogą dać mniej czasu niż 12 miesięcy.
Od kiedy zacznie biec czas na usunięcie reklam? Uchwala może być zatwierdzona dopiero pod koniec roku, bo prace nad nią będą trwać jeszcze kilka miesięcy. Najwcześniej w czerwcu projekt może trafić do uzgodnień z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, wojewódzkim konserwatorem zabytków, marszałkiem województwa i strażą pożarną. Następnie musi być wyłożony do publicznego wglądu, by każdy chętny mógł zgłosić uwagi do projektu. Dopiero po tych formalnościach może dojść do głosowania w Radzie Miasta. I to ona będzie mieć decydujące zdanie.