Niezaprzeczalnie krezusem wśród lubelskich parlamentarzystów
jest Janusz Palikot z Platformy Obywatelskiej. Przy nim pozostali
nasi posłowie to przeciętniacy. Ale takiego przeciętniactwa
niejeden może im pozazdrościć. W tym elitarnym gronie są i tacy, którzy z utęsknieniem czekają na pierwszą dietę
Przy takiej kasie dość blado prezentuje się auto Palikota, jeździ range roverem – terenówką. Jego majątek Jabłonna szacuje się na 10 milionów złotych, a posiadłość w Kazimierzu jest warta 500 tys. zł. Stan konta też przyprawia o zawrót głowy – milion złotych i 200 tys. euro. Nic dziwnego, że po wyborach parlamentarnych ludzie dobijają się do posła Palikota, by prosić o materialne wsparcie. A ten rzadko odmawia, szczególnie jeśli pieniądze mają służyć kulturze.
Przy majątku Palikota stan posiadania pozostałych posłów z Lubelszczyzny nie wygląda imponująco. Choć Stanisław Żmijan z Platformy Obywatelskiej jest prezesem nieźle prosperującej firmy drogowo-
mostowej. W ciągu pół roku zarabia, bagatelka, 250 tys. zł. A to znaczy, że miesięcznie wyciąga ponad 40 tys. zł. Nic dziwnego, że na koncie zgromadził pokaźną sumkę – 320 tys. zł. Poseł Żmijan byle czego nie kupuje. Jeździ czteroletnim audi A4. Ma też trzyletniego volkswagena golfa, dom i mieszkanie. O działkach już nie wspominamy.
Całkiem nieźle powodzi się posłom z SLD. Szczepan Skomra jest prezesem Spomleku. Ma dom warty 276 tys. zł i dwa mieszkania. Jako szef jednej z największych mleczarni na Lubelszczyźnie zarabia rocznie około 400 tys. zł. A dwa lata temu kupił sobie renaulta lagunę.
Dobrze zabezpieczona na przyszłość jest też Alina Gut z Samoobrony. Najstarsza posłanka w Sejmie, emerytowany radca prawny, jest posiadaczką nie tylko fantazyjnych kapeluszy. Ma dom za 800 tys. zł, mieszkanie i działkę z domkiem letniskowym za kolejne 650 tys. zł. Jeździ oplem astrą z 2000 roku, a w banku trzyma 18 tys. dolarów.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, partii, która po wyborach wzięła wszystko, fortun się nie dorobili. Krzysztof Michałkiewicz, dzisiaj minister pracy i polityki społecznej, ma jedynie 84-metrowe mieszkanie. Do tego spółdzielcze i obciążone kredytem. Co prawda ma w miarę nowy samochód – hyundai accent z 2001 roku – ale na koncie pusto.
Elżbieta Kruk, partyjna koleżanka Michałkiewicza, przez cztery lata zasiadania w Sejmie nie odłożyła ani grosza. Ma za to mieszkanie warte 100 tys. zł i działkę za 5 tysięcy. Samochodu jeszcze się nie dorobiła. Jedynym majątkiem Tomasza Dudzińskiego z PiS jest volkswagen z 1996 roku. I to do spółki z ojcem. Przemysław Andrejuk z LPR, młody lekarz na dorobku, ma opla astrę z 2004 r. Także wspólnie z rodzicami. A konto, na którym odłożył zaledwie 4 tys. zł, wzbogaci się nieco, gdy wpłyną pierwsze sejmowe diety. •