Od ponad 25 lat są razem. Teraz żona trenera Bogdana Wenty kibicuje jego drużynie w Austrii.
– Jestem w jednym pokoju z Justyną Lijewską. Dla nas te mistrzostwa są spokojniejsze niż poprzednie, chociaż dwie dramatyczne końcówki już przeżyłyśmy: ze Słowenią i z Czechami. Na szczęście, z happy endem. Ale widać, że nasi chłopcy dojrzeli, są już innym zespołem i oby tak dalej sobie radzili, najlepiej do finału – mówi Iwona Wenta.
Jest na każdym meczu "biało-czerwonych” w Austrii. Drugą połowę spotkania z Niemcami oglądała na stojąco i gorąco kibicowała naszym szczypiornistom.
– Oczywiście, że jestem z synem Tomkiem, nie mogło go tu zabraknąć – dodaje z uśmiechem pani Iwona. "Polska, »biało-czerwoni!«” – po chwili słychać głośny doping. To syn szkoleniowca potwierdza, że on również jest wiernym kibicem naszej reprezentacji.
– Nasi zawodnicy radzą sobie bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu potwierdzą wysoką dyspozycję – dodaje żona popularnego szkoleniowca.
Pobyt w Austrii pani Iwona wykorzystuje też na to, żeby poszusować na stokach narciarskich. – Jeździmy z synem co drugi dzień, kiedy nasi kadrowicze nie grają meczu. Pogoda na razie dopisuje, w porównaniu z tymi mrozami, które mamy w Polsce, tu temperatura jest przyjemna – mówi Iwona Wenta.
Zresztą, w Austrii nie tylko jeździ na nartach, ale również biega. – Muszę być w formie, kiedy wrócę do Kielc – wyjaśnia żona cenionego szkoleniowca. On również bardzo lubi jeździć na nartach, ale w czasie mistrzostw Europy nie ma czasu na to hobby.
– Może później uda się nam wyjechać na parę dni do Szczyrku – dodaje pani Iwona, która w Kielcach również realizuje się zawodowo.
– Wiadomo, że dom to podstawa, ale jak się w Kielcach urządziliśmy, jak syn zaaklimatyzował się w szkole, to uznałam, że trzeba sobie znaleźć zajęcie. Ja nie jestem taką kobietą, która może tylko siedzieć w domu i zajmować się gotowaniem – zaznacza.
Prowadzi zajęcia fitness w klubie Sport-Factory, który mieści się w City Parku w Kielcach oraz w klubie Symetris. Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem.
Iwona i Bogdan Wentowie we wrześniu ubiegłego roku obchodzili 25 rocznicę ślubu. – Szybko zleciało – zamyśla się żona znanego trenera. – Razem jesteśmy już 28 lat. Poznaliśmy się na dyskotece. Mieliśmy się już od jakiegoś czasu na oku, w końcu Bogdan zrobił pierwszy krok. I tak już zostało.
W czasie spotkań reprezentacji Polski i zespołu Vive Targi Kielce Bogdan Wenta jest niezwykle impulsywny. Bardzo przeżywa grę swoich podopiecznych, "żyje” ich zagraniami, "rozgrywa” mecze przy linii bocznej.
– W domu jest spokojniejszy. Nie ma takich nerwowych momentów jak w czasie meczu, więc nie musi tak reagować. A poza tym, ja już go tak dobrze znam, że wiem, jak do niego podejść. Wiem, co zrobić, żeby mieć spokój.