Czasem bywa tak, że w pamięci zaciera się treść, fabuła, a zostają obrazy. Tak jak z ilustracjami Bohdana Butenki, który w tym roku obchodzi 80 rocznicę urodzin.
W latach 60-tych przez animację przestrzeni na książkowych stronach sprawiał, że znikała ówczesna siermiężność metod drukarskich, stawało się to bez znaczenia. Jak mówi pani Krystyna: to było w dzieciństwie. Później wiedziała, że Bohdan Butenko, to osoba, o której pisano prace magisterskie.
Dialog z autorem
– Pan Butenko ma łagodność i spokój w przekazywaniu różnych rzeczy – opowiada Rybicka. – On swoją twórczością sprawia, że czas zwalnia, wszystko wydaje się lepsze. Jest ulubiony przez czytelników do dziś. Jego "Nocna wyprawa” ani dnia nie stoi na półce – dodaje bibliotekarka.
– Dziecko jest bardzo wymagającym odbiorcą – zauważa sam Bohdan Butenko. – Trzeba szczególnie dbać o prawdę i rzetelność przekazu. Dziecko policzy każdy guziczek i sprawdzi, czy zgadza się z treścią książki. Krótko mówiąc: trzeba dokładnie przeczytać tekst – Butenko żartuje, że powie herezję, ale wybiera takie teksty, które są "ilustracyjne”, bo czasem nawet ten słabszy daje więcej możliwości.
– Uważam, że ilustrowanie książki jest dialogiem z autorem. Można się z nim zgadzać, lub iść własną drogą, nawet przeciwko niemu. Czytelnik się temu przygląda. A ja często idę w poprzek słów autora. Ot, weźmy taką sytuację: jeśli w tekście ktoś chodził spać z kurami, a na ilustracji widzimy osobę siedzącą na grzędzie w "towarzystwie” kur, to jest niezgodność. Nie realizuje się zamysłu autora, a swój.
I to jest fantastyczne w ilustracjach Bohdana Butenki. To osobliwe poczucie humoru, łobuzerska przewrotność, podsuwanie młodemu czytelnikowi możliwości niezwykłych skojarzeń
"Złoty ząb”
Czy ma książkę, którą szczególnie lubi? Mówi, że zawsze jest to ta ostatnia. Ale prędko dodaje, że z żadnej nie jestem w pełni zadowolony. – Książka idzie do drukarni, a ja mam wrażenie, że jeszcze coś mógłbym zrobić inaczej, może lepiej. To bardzo indywidualne, ale mam takie przekonanie. Trzy razy zdarzyło mi się ilustrować wszystko od początku. Nie podobała mi się jakaś jedna ilustracja. Nie mogłem jej zostawić. To tak, jak by wśród białych raptem był jeden złoty ząb – śmieje się. – Nie można żyć ze świadomością, że coś jest nie tak.
Oczywiście "nie tak” w przekonaniu autora.
Nie ukrywa, że sprawia mu przyjemność, kiedy na spotkaniach, wernisażach przychodzą starsze osoby z książkami zaczytanymi, pomalowanymi kredkami, takimi które są nadal w grupie ich ulubionych i nigdy nie były do oddania.
Spotkanie i warsztaty
– Wybieram się na wystawę ilustracji Butenki – mówi pani Bronisława Kadzidło, emerytka z Lublina. – Rozweselał moje dzieciństwo. W tamtych ciężkich czasach, kiedy zdobywało się książki, jego ilustracje z humorem, czasem przewrotne, dowcipne, były prawdziwym rodzynkiem dla młodego czytelnika. Dziś uważam, że potrafił doskonale zachęcić do czytania i znakomicie ubarwić treść książek. Bohaterowie, których stworzył bawią moje wnuki.
Dla czytelników, którzy pamiętają "tamte” książki i dla najmłodszych, jest dobra wiadomość – Bohdan Butenko zilustrował wydobytą z zapomnienia książeczkę dla najmłodszych "Gucio zaczarowany” Zofii Urbanowskiej.
W lubelskiej "Galerii 31” Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lublinie (ul. Braci Wieniawskich 5) czynna jest wystawa ilustracji do książek autorstwa Bohdana Butenki.