Globus nie będzie stał pusty do przyszłego sezonu. Latem też będzie można z niego korzystać - zapewniali po ciepłej zimie urzędnicy.
To była jedna z najbardziej oczekiwanych sportowych inwestycji ostatnich lat. Przygotowania do uruchomienia górki narciarskiej na Globusie trwały od jesieni. Inwestycja pochłonęła ponad 2 miliony zł. Powstały trzy trasy zjazdowe: dwie dla dorosłych i jedna ośla łączka dla dzieci. Firma z Zakopanego zamontowała dwa wyciągi. MOSiR kupił armatki śnieżne i ratrak. Powstał też barek i wypożyczalnia sprzętu narciarskiego.
I wszystko na nic, bo... nie było zimy. Mało śniegu, który w dodatku był bardzo mokry i szybko topniał. Dodatnie temperatury, niewiele chłodnych nocy. W takiej aurze stok działał w sumie jedynie przez kilkanaście dni.
Miejscy urzędnicy zapewniali wtedy, że górka nie będzie bezczynnie czekała do następnej zimy. I że zrobią wszystko, żeby lublinianie mogli z niej korzystać także latem - np. zjeżdżać na rowerach albo na nartach po ułożeniu nawierzchni igielitowej (tak, jak np. w Warszawie).
- I co wyszło z tych zapowiedzi? Nic - żali się Adrian Samoń, pasjonat kolarstwa górskiego z Lublina. - Właśnie minęła połowa wakacji. Górka jak stała pusta, tak dalej stoi - dodaje Michał Błażejowski, który także jeździ na rowerze górskim. - A szkoda, bo fajnie można by ją wykorzystać.
- Jeszcze w sierpniu na stoku odbędą się zawody rowerowe - odpowiada Mariusz Szmit, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lublinie. - W jeden z weekendów w drugiej połowie miesiąca wszyscy pasjonaci kolarstwa górskiego i zjazdowego będą mogli sprawdzić się na Globusie.
Dlaczego tylko przez jeden weekend? - Do połowy lipca czekaliśmy, aż trawa posiana na stoku dobrze się zakorzeni - tłumaczy Szmit. - To ważne dla wzmocnienia górki, zarówno latem, jak i w sezonie zimowym.
- Poza tym, takie przedsięwzięcia, jak uruchomienie letniej trasy do zjeżdżania po stoku czy organizacja zawodów tego typu wymagają sporych nakładów finansowych - zaznacza Szmit. - Należy je dużo wcześniej planować. Także uwzględniając możliwości budżetowe.
- Dlatego teraz uważnie przyglądamy się wszystkim możliwym sposobom wykorzystania naszego stoku, analizujemy różne urządzenia do zjeżdżania, które można by wykorzystać razem z naszymi wyciągami - dodaje dyrektor. - I, po wybraniu optymalnego rozwiązania, uwzględnimy je w przyszłorocznym budżecie.
To oznacza, że przez całe wakacje ze stoku na Globusie będą mogli korzystać dopiero... za rok.