Nieważne czy na asfalcie, czy po kolana w błocie - za godzinę na parkingu niestrzeżonym pod szpitalem na Chodźki i tak zapłacisz trzy złote.
Henryk Pastuszak z Łęcznej odwoził do szpitala wnuka. - Córka z dzieckiem musiała wysiąść, jeszcze zanim wjechałem na parking, bo było takie błoto, że trudno było chodzić. I za takie warunki zapłaciłem dziewięć złotych! Przecież to czyste zdzierstwo - irytuje się Pastuszak.
Dr Jerzy Szarecki, dyrektor DSK, jest zdziwiony faktem, że pacjenci narzekają na stan parkingu. - Za budynkiem szpitala jest dużo miejsc parkingowych utwardzonych kostką. Do dyspozycji jest również parking strzeżony, który zazwyczaj świeci pustkami. Z naszego punktu widzenia wszystko jest w porządku - mówi dyrektor Szarecki i dodaje, że za stan wszystkich miejsc parkingowych odpowiada dzierżawca terenu, firma Parkingi Polska.
- Pod szpitalem może stanąć około 350 samochodów, z czego 100 na parkingu ziemnym, którego budowa jeszcze się nie zakończyła. Mimo to, staje tam sporo samochodów, bo jest najbliżej do głównego wejścia do szpitala. Ale przecież nikt nie każe pacjentom wjeżdżać akurat na ten parking, skoro do dyspozycji jest jeszcze 250 miejsc utwardzonych - mówi Michał Sidor z firmy Parkingi Polska.
Cena niższa nie będzie, ale jak zapowiada Ryszard Zwierzchowski, dyrektor operacyjny w firmie Parkingi Polska, wkrótce parking zostanie utwardzony. - Jeżeli zdecydujemy się na utwardzenie kruszywem, powinno to nastąpić w ciągu najbliższych kilkunastu dni. Wyłożenie kostką zajmie trochę więcej czasu - mówi.