Sprawą lubelskiego urzędnika, który za projekt budowlany wraz z pozwoleniami zażyczył sobie 10 tys. zł zajmuje się już prokuratura i CBA.
Dziś opisaliśmy sprawę Mariana Cz., pracownika Wydziału Architektury, Budownictwa i Urbanistyki Urzędu Miasta w Lublinie. Mężczyzna spotkał się w urzędzie z Adamem Zdunkiem i zaproponował mu sprzedaż projektu budowlanego za 10 tys. zł. Zasugerował, że w ramach zapłaconej kwoty jego klient będzie miał załatwione wszystkie niezbędne dokumenty. Miał pecha, bo Zdunek jest naczelnikiem urzędu skarbowego w Łęcznej i o sprawie powiadomił swoich zwierzchników oraz prezydenta Lublina.
Prokuratura Rejonowa Lublin Północ wszczęła dziś śledztwo w tej sprawie. - Podstawą było doniesienie prasowe i zawiadomienie prezydenta Lublina - mówi Marek Zych, zastępca szefa prokuratury Lublin Północ. - Czynności w tej sprawie zleciliśmy Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu.
Dziś agent lubelskiego CBA odebrał zlecenie z prokuratury. Biuro będzie przesłuchiwać świadków i zabezpieczać dokumentację.
Sprawą zbulwersowani są miejscy radni. - Jeżeli na taką samą decyzję prywatny inwestor czeka pięć razy krócej niż spółdzielnia, to o czymś to świadczy - mówi Jan Gąbka z Lewicy i Demokratów, a zarazem prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Dobrze, że takie sprawy wychodzą na jaw. Bo dzięki temu inny urzędnik pomyśli pięć razy, zanim złoży komuś podobną propozycję - wtóruje mu Piotr Kowalczyk z PiS.
Dziś Marian Cz. normalnie pracował. Nikt nie zawiesił go w obowiązkach, ani nie wysłał na urlop. - Został oddany do dyspozycji prezydenta miasta - mówi Ewa Kipta, dyr. Wydziału Architektury .
- Podejmę decyzję po rozmowie z prawnikami - zapowiada Adam Wasilewski, prezydent Lublina.