Rodzina mężczyzny, który popełnił samobójstwo w Szpitalu Neuropsychiatrycznym przy ul. Abramowickiej w Lublinie, domaga się odszkodowania i renty. Pozew w tej sprawie wpłynął właśnie
do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Przy mężczyźnie znaleziono list pożegnalny do żony, z którego wynikało, że ma zamiar popełnić samobójstwo – twierdzi rodzina. Został umieszczony w sali obserwacyjnej. Następnego dnia rano pracownicy szpitala zauważyli, że zniknął. Znaleźli go w sąsiednim pokoju socjalnym. Wisiał na futrynie od kabiny natryskowej. Pętlę zrobił z kabla od żelazka.
Lekarze rozpoczęli reanimację. Mężczyzna trafił na oddział intensywnej terapii. Funkcje życiowe były podtrzymywane dzięki aparaturze medycznej. Zmarł 13 lutego.
Samobójcą okazał się 32-letni mieszkaniec Sochaczewa. Zostawił żonę i córeczkę. Początkowo żona domagała się od szpitala po 100 tys. zł dla siebie i córki, renty oraz zwrotu kosztów pogrzebu. Nie stać jej było na opłacenie wpisu sądowego od takiej kwoty i ograniczyła roszczenia do 90 tys. zł i renty.
Jej adwokat utrzymuje, że szpital nie dopełnił swoich obowiązków i nie zapobiegł samobójstwu. O tym, że mężczyzna chce się targnąć na życie świadczyła treść listu, który miał przy sobie.
Szpital kilka dni temu otrzymał odpis pozwu. Edward Lewczuk, jego dyrektor, potwierdził, że zdarzenie, którego dotyczy pozew miało miejsce. – Mogę tylko powiedzieć, że sprawą zajmowała się prokuratura, która umorzyła postępowanie.
Pierwsza rozprawa została wyznaczona na połowę grudnia. •