Wstrzymania budowy Masztu Niepodległości żądają od władz Lublina działacze ruchów miejskich. Twierdzą, że 35-metrowa konstrukcja na środku ronda przy Zamku trwale oszpeci widok. Ratusz odpowiada, że zgoda na maszt była słuszna i wyklucza jej cofnięcie. Konstrukcję z flagą mają utrzymywać podatnicy.
22 tony stali, wysokość dziesięciopiętrowego wieżowca, a na szczycie 50 mkw. polskiej flagi. Taka konstrukcja już na stałe ma wrosnąć w krajobraz śródmieścia. Budowa trwa od poniedziałku, a tempo jest szybkie, bo maszt ma być gotowy na 11 listopada.
Szybciej od masztu rosną kontrowersje, a w środę pojawił się wręcz apel o wstrzymanie prac. Poprosili o to działacze Lubelskiego Ruchu Miejskiego, którym nie podoba się ani rozmiar masztu, ani pośpiech towarzyszący pomysłowi.
– Nie działajmy w pośpiechu – apeluje Magdalena Długosz, kandydatka ruchu na prezydenta miasta i podkreśla, że maszt przez dziesięciolecia będzie górować nad otoczeniem. – Wysokością dorówna baszcie zamkowej i zaburzy porządek architektoniczny całej okolicy. Pogłębi to chaos przestrzenny w okolicy najcenniejszych zabytków Lublina – stwierdza Długosz w piśmie zaniesionym do Ratusza.
Ale urzędnicy już odpowiadają, że nie ma mowy o cofnięciu pozwolenia na budowę wydanego dla Fundacji „Ruchu Solidarności Rodzin”, która wyszła z pomysłem ustawienia masztu.
– Decyzja jest ostateczna i prawomocna, Urząd Miasta nie ma możliwości jej cofnięcia decyzji bądź wstrzymania budowy. Nie ma takiej procedury – wyjaśnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Władze Lublina nie tylko pozwoliły na budowę, ale też udostępniły pod nią grunt. Tu, gdzie zażyczyła sobie fundacja: na środku ronda Dmowskiego. – Czysto hipotetycznie decyzja lokalizacyjna Zarządu Dróg i Mostów może zostać cofnięta. Może o to wystąpić sam wnioskujący. Może to zrobić zarządca drogi mając ku temu przesłanki. Jednak od momentu wydania decyzji takie przesłanki nie wystąpiły.
Jakie były przesłanki do zgody na taką konstrukcję? – W roku stulecia odzyskania niepodległości inicjatywa uznana została za słuszną – odpowiada Kieliszek.
Ale miejscy aktywiści pytają, dlaczego o słuszności decydowano w zaciszu gabinetów, bez pytania o zdanie mieszkańców.
– Jesteśmy zbulwersowani faktem, że prezydent oraz Rada Miasta nie zechcieli przekazać tak ważnej inwestycji do konsultacji – piszą do Ratusza miejscy aktywiści, którym nie podoba się także koszt budowy masztu: 676 tys. zł. Tyle wykładają trzy państwowe spółki: puławskie Azoty, PGE Dystrybucja i kopalnia w Bogdance. – Być może przynajmniej część środków można by przeznaczyć na działania bardziej pilne z punktu widzenia społeczności lokalnej.
Ostatecznie to „społeczność lokalna” zapłaci za późniejsze utrzymanie masztu w należytym stanie. – Obiekt będzie przejęty i utrzymywany przez miasto – potwierdza Kieliszek. Zapłacą podatnicy.