Władze miasta przekonują chiński koncern BYD do zainwestowania w Lublinie - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Gra idzie o wielką montownię autobusów elektrycznych.
- Prezydent Krzysztof Żuk prowadzi wiele rozmów z potencjalnymi inwestorami zagranicznymi. Nie możemy zdradzać ich szczegółów - ucina Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowy lubelskiego Ratusza, gdy pytamy o Chińczyków.
- Nie mogę ani zaprzeczyć, ani potwierdzić tej informacji - mówi pochodzący z Zamościa Krzysztof Miętkiewicz, szef firmy Automotive Europe Corporation, polskiego przedstawicielstwa chińskiego producenta w Polsce i na Ukrainie.
Dotarliśmy jednak do informacji, że chiński potentat bardzo poważnie myśli o Lublinie, zwłaszcza o obiektach i terenach po upadłej fabryce Daewoo Motor Polska przy ulicy Mełgiewskiej. Przypatruje się także strefą na Felinie. Chodzi o uruchomienie montowni, która produkowałaby autobusy elektryczne na rynki całej Europy.
Chiński koncern BYD ma olbrzymie doświadczenie w produkcji samochodów. Jest jednym z największych producentów motoryzacyjnych w Chinach, a także światowym liderem produkcji akumulatorów. Jego pierwszy sukces w Polsce, to wygranie przetargu na dostawę 10 elektrycznych autobusów do warszawskiego MZA. Od jesieni będą wozić pasażerów po Trakcie Królewskim.
- Nasze autobusy elektryczne, liczone w tysiącach, jeżdżą m.in. w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Holandii, we Włoszech, Izraelu, Turcji, Malezji i Chinach - wylicza Arkadiusz Miętkiewicz. - Od "elektryków” nie ma odwrotu. Diesle w komunikacji miejskiej powoli będą odchodzić do przeszłości - przewiduje szef Automotive Europe Corporation.