Świat się dla nas otworzył – cieszy się Jerzy Bielak, tato ciężko chorego Jakuba. Chory na mukowiscydozę 24-letni student z Niedrzwicy Dużej koło Lublina, będzie miał przeszczepione płuca. Klinika w Wiedniu, po wcześniejszej odmowie zgodziła się leczyć Jakuba.
24-latek od dziecka zmaga się z nieuleczalną i śmiertelną chorobą – mukowiscydozą. By żył, potrzebny jest przeszczep płuc. Operacja za granicą jest jednak kosztowna. Dzięki pomocy zupełnie obcych ludzi, studentów z Lublina, którzy zorganizowali akcję "Ostatni oddech” udało się zebrać potrzebną kwotę – 580 tys. zł.
Wszystko było na najlepszej drodze. Na początku tego roku pojawił się jednak problem. Ponieważ nasz kraj nie należy do Eurotransplantu (to związek państw, w którym są m.in. Austria, Niemcy i Chorwacja, które dzielą się wspólną listą narządów do transplantacji) klinika w Wiedniu odmówiła mu leczenia.
Rodzina Jakuba się nie poddała. – Dzięki ogromnej życzliwości ludzi i ich pomocy udało się przekonać szefa kliniki w Wiedniu, aby przyjął Kubę – opowiada tato studenta. – Pielęgniarka z kliniki opowiedziała mu ile było zachodu i osób zaangażowało się w akcję zbierania pieniędzy na przeszczep mojego syna. Udało się. We wtorek byliśmy już w Wiedniu na konsultacjach.
Teraz czekają na potwierdzenie, że Jakub jest na liście oczekujących. – Boże, żeby tylko to potwierdzenie przyszło jak najszybciej. Teraz najważniejsze dla nas jest to, żeby do tego przeszczepu doczekać – ścisza głos tato Jakuba.
Na operację czeka się kilka miesięcy.