Siedmioletni Daniel cierpi na poważną chorobę. Lekarze nie są w stanie postawić jednoznacznej diagnozy. Jeszcze dwa tygodnie trwa zbiórka na rehabilitację i terapię.
– To straszne uczucie bezradności zabija mnie każdego dnia, kiedy patrzę na to, jak mój ukochany synek się męczy – piszą na stronie Fundacji Siepomaga w przejmującym liście rodzice chłopca.
Danielowi Lewińskiemu zanikają mięśnie, ma epilepsję i problemy ze wzrokiem. Lekarze nie są jednak w stanie jednoznacznie zdiagnozować choroby, na którą cierpi. – Robimy wszystko, żeby mu pomóc – mówi ojciec siedmiolatka. Daniel przeszedł jedną operację, ale nie przyniosła ona zadowalających efektów.
Chłopiec próbuje chodzić ze specjalnym balkonikiem i jeździć na dostosowanym rowerku. Uczy się w „zerówce” z oddziałami integracyjnymi. Mimo poważnych problemów ze zdrowiem stara się cieszyć życiem. Jego pasją jest kolej.
– Gdy widzi pociąg, jest podekscytowany. Szczególnie podobają mu się parowozy. W każdym mieście, które odwiedzamy, chce zobaczyć dworzec. W domu także często bawi się kolejką – opowiada tata Daniela. Siedmiolatek próbuje też majsterkować. – Marzę o tym, żeby kiedyś pojechać z nim do duńskiego Legolandu. Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek będzie nas na to stać – dodaje.
Koszty leczenia i rehabilitacji są duże, a ich część pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia. Potrzeb finansowych jest jednak więcej. – Nie stać nas na zakup wózka inwalidzkiego, który sobie wymarzył – mówi ojciec chłopca.
Zbiórkę na leczenie i rehabilitację chłopca prowadzi Fundacja Siepomaga. Stronę, gdzie można znaleźć historię chłopca i przekazać pieniądze zatytułowano „Cichy zabójca Daniela”. Ponad 600 osób już pomogło. Czas nagli, zbiórka będzie prowadzona do 16 października.