Wczoraj w południe temperatura w Lublinie dochodziła do 32 st. C. Czy o tej porze roku to anomalia? Raczej nie, bo większe upały w maju już się zdarzały. Najgoręcej było w 1958 roku. Meteorolodzy zanotowali wówczas aż 35,7 stopnia Celsjusza. Jest to zresztą rekord dla całego kraju. I mimo ostatniej fali upałów, jaka przetoczyła się przez Polskę, nie został pobity.
- Ludzie mdleli wszędzie: na ulicy, w biurach, w sklepach - dodaje
dr Elżbieta Kopciowska z PSK nr 4.
Dzisiaj nadejdzie ulga. Ochłodzi się nawet o kilkanaście stopni. -Temperatura będzie znacznie niższa, do 20 stopni. Dodatkowo przewidujemy miejscami opady deszczu - mówi Jacek Banaś z lubelskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. (kal)