Nie będzie zapowiadanego na 3 maja wmurowania kamienia węgielnego pod lotnisko w Świdniku. Wicemarszałek województwa Jacek Sobczak wycofuje się ze swoich szumnych zapowiedzi i twierdzi, że były wyłącznie promocyjnym zabiegiem.
Dziś już wiadomo, że uroczystości nie będzie. - Nie możemy wmurować kamienia, bo nie ma decyzji budowlanej - tłumaczy Sobczak. - Nie da się przyspieszyć pewnych decyzji i ja o tym wiedziałem. Ale musiałem wykrzyczeć ten termin, żeby zmobilizować wszystkich do działania. To była taka moja krucjata, szarża na Somosierrę. Powiem więcej: zabieg PR-owski. Bez tego byśmy się dziś grzebali w smarze.
Sobczak bagatelizuje dziś znaczenie terminu, który sam wykreował. - Kamień możemy wmurować w każdej chwili. Jak nie dziś, to jutro. Jak nie w maju, to w czerwcu. Bo tak naprawdę nie chodzi o kamień, ale o to, kiedy wystartują samoloty. A to nastąpi może już w 2011 roku, czyli wcześniej niż zapowiadaliśmy.
Tymczasem władze Portu Lotniczego Lublin tłumaczą, że przesunięcie na bliżej nieokreślony termin wmurowania kamienia nie oznacza opóźnienia inwestycji.
- Absolutnie nie ma mowy o żadnym poślizgu - zaprzecza Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin. - Mamy na tyle komfortową sytuację, że daliśmy projektantom więcej czasu na poprawienie projektu. To leży w naszym interesie.
Jankowski dodaje, że spółka nigdy nie deklarowała wmurowania kamienia na
3 maja. - Ten pomysł wyszedł z Urzędu Marszałkowskiego i z naszego punktu widzenia miał bardziej znaczenie symboliczne. Dla nas ważniejsze są dokumenty i terminy.
A te, zgodnie z najświeższym harmonogramem, wyglądają następująco: Po 5 maja spółka będzie mogła wystąpić o decyzję środowiskową, którą dostanie najszybciej w ciągu 105 dni. Dysponując nią PLL złoży wniosek o pozwolenie na budowę. Spółka liczy, że otrzyma je w październiku. Projekt lotniska ma być gotowy najpóźniej pod koniec wakacji, co pozwoli ogłosić przetarg na wykonawstwo lotniska.
- Jeszcze w tym roku planujemy rozpocząć budowę. Tu nic się nie zmieniło - podkreśla Jankowski.
Wicemarszałek Sobczak znów widzi to bardziej symbolicznie: Wpływamy do portu. Albo inaczej: powoli podchodzimy do lądowania.