Prawa pracowników w przypadkach mobbingu oraz obowiązki pracodawcy przy pracy w wysokich temperaturach. O to pytali Czytelnicy podczas wtorkowego dyżuru w naszej redakcji Katarzyny Fałek-Kurzyny z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie.
– O problemie mobbingu opowiadał pracownik sieciowej hurtowni w Lublinie. Chodzi o pełniącego obowiązki kierownika. Z jego relacji wynika, że pracownicy wysyłali już oficjalne pismo do dyrekcji, ale nie doczekali się żadnej reakcji – mówi Katarzyna Fałek-Kurzyna, rzeczniczka OIP w Lublinie. – W tej sytuacji mogą skierować do nas pismo w tej sprawie. Mamy możliwość przeprowadzenia kontroli, w tym anonimowej ankiety wśród pracowników. Jednak musi się na to zgodzić pracodawca.
Pracownicy mogą też skierować sprawę do sądu pracy. – W tym jednak przypadku zachowania o charakterze mobbingu musiałyby trwać minimum pół roku. W opisywanym przypadku przez czytelnika chodzi o około dwa miesiące. Może to być dla sądu terminem zbyt krótkim.
Podczas dyżuru pojawiły się też pytania o zasady organizacji pracy przy wysokich temperaturach.
– Przede wszystkim pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikom wodę do picia. Przepisy nie określają jednoznacznie jakie to mają być ilości. Mają one jednak zaspokajać potrzeby pracowników, a to kwestia indywidualna – tłumaczy Fałek-Kurzyna. – Przy wysokich temperaturach pracodawca powinien także zorganizować przerwy w pracy lub skrócić jej czas.
Czytelnicy pytali także o zapewnie odzieży ochronnej przez pracodawcę.
– Pracodawca ma obowiązek ją udostępnić jeśli wykonywana praca spowodowałaby zabrudzenie odzieży pracownika – mówi Fałek-Kurzyna.
Z FORUM pod artykułami
Pracownik Reala w Lublinie: „To nie zakład, to obóz pracy” – 160 komentarzy
• Zgoda w 100 proc. Auchan wprowadził do Reala ilość obowiązków taką samą jak w całej swojej sieci, tyle że zapomniał o tym, że to musi wykonać brygada złożona z kilkakrotnie mniejszej ilości pracowników. Podobnie z kierownikami w Realu to samo co 5-ciu w Auchan robi jeden. Oczywiście pensje bez zmian - niżej się nie da. Masakra jakaś.
• Pracowałam kiedyś w firmie Real, zwolnili mnie właśnie ze względu na to, że Auchan nas „kupił”. Cieszyłam się, że mnie zwolnili, bo myślałam, że się wykończę. Poszłam do mniejszego marketu. – Cud miód malina – mówili. Kłamali. Jest ciężko, na pewno ciężej niż w Real, więc jak czytam że komuś ciężko w tak dużych hipermarketach to trochę śmiać się chce. Wybaczcie...
• Proponuję szeroko zakrojoną akcję w internecie, której skutkiem byłoby zmniejszenie liczby klientów tej sieci. To działa. Jedynie taka forma przemawia do właścicieli tych „przybytków doczesności”. Każde kilkadziesiąt lub kilkaset osób mniej to dla nich trzęsienie ziemi.
„To już nie jest obóz pracy, lecz obóz zagłady”. List od pracownika Auchan Lublin – 463 komentarze
• Jak mnie złoszczą opinie, że nikt nikogo tam nie trzyma na siłę. Ci, co nie pracują w sieciówkach, to nie mają zielonego pojęcia jak traktowani są ludzie w supermarketach. To najgorsza robota jaka może być. Pracownik nie ma najpotrzebniejszych rzeczy do pracy (choćby głupich rękawic, które trzeba sobie kupić samemu). Harujemy jak dzikie woły za najniższą pensję. Mają nas za uniwersalnych robotów. Często siedzi się w pracy głodnym, bo nie ma kiedy wyjść na przerwę, a te ich kontrole audyty to... brak słów. We wszystkich marketach powinny być kontrole, bo to co się dzieje to jest horror.
• Namiastka prawdy jest w artykule. Pracowałem tam to wiem. Sklep istnieje nieco ponad rok. Ze starej ekipy pracowników hali została garstka. Żarty trzymają ich przy życiu i dają siłę żeby to wszystko wytrzymać. Jedyne co było dobre w tej pracy to zgrana ekipa na dole. Zawsze można było liczyć na wsparcie i pomoc kolegów.
• Jestem byłym pracownikiem Auchan. Tak naprawdę od samego początku nie było łatwo. Rodzinna atmosfera? Owszem była na szkoleniu w Krakowie na Bronowicach. Było miło sympatycznie, zawsze pomogli. A w Lublinie masakra. Nawet przed otwarciem nie można było nic powiedzieć, bo wywalali na zbity pysk bez powodu. Jestem z wami serduchem i wierzę, że to się zmieni.
• Ja jako (teraz już były) pracownik Auchan, gdy wzięłam zwolnienie lekarskie (groził mi zabieg zatok) uznano, że moje zwolnienie jest LEWE i pod koniec umowy próbnej (4 dni przed jej końcem) okazało się, że mi jej nie przedłużą. Mimo że wykonywałam swoją prace sumiennie - zostawałam na nadgodzinach, co nie zostało nawet uznane (ale to już nieważne). Po prostu mnie wyśmiano.