Policja broni pomysłu ścigania kierowców z ukrycia, a eksperci nie zostawiają na nim suchej nitki. Wiele wskazuje na to, że ukrywanie fotoradarów wkrótce może zostać zakazane. Także lubelski poseł Stanisław Żmijan (PO) zapowiada interwencję w tej sprawie.
Koniec pstrykania ze śmietnika?
Wczoraj napisaliśmy, że lubelska policja ustawia przy głównych ulicach fotoradar ukryty w koszu na śmieci. W ostatni weekend aparat zrobił w Lublinie 1300 zdjęć. Zostaliśmy zasypani komentarzami w tej sprawie.
– Takie postępowanie tylko obniża ocenę policji i powoduje lekceważenie dla prawa! – napisał do nas internauta, podpisujący się „Obywatel”.
– W cywilizowanych krajach nikt nie chowa fotoradarów, tylko ostrzega o ich obecności. Chodzi o prewencję, a nie o zarabianie kasy – mówi Janusz Popiel, prezes warszawskiego Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych „Alter Ego”.
W listopadzie ma zostać opublikowany raport o ofiarach wypadków drogowych i stanie bezpieczeństwa na polskich drogach. – Z badania przeprowadzonego dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że maskowanie fotoradarów powinno być zabronione. I takie wytyczne z MSWiA ma otrzymać policja – dodaje Popiel, którego stowarzyszenie pracowało nad raportem.
Suchej nitki na łapaniu kierowców z ukrycia nie zostawiają też eksperci z dziedziny ruchu drogowego. – Byłbym w stanie zaakceptować takie „pułapki” pod warunkiem, że umieszczane byłyby tylko w naprawdę niebezpiecznych miejscach. Inaczej wygląda to na represjonowanie kierowców i łatanie budżetu, a nie na akcję prewencyjną – mówi Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego, znany z głośnych akcji drogowych.
– Bardzo chciałbym też usłyszeć zapewnienie pana rzecznika lub szefa lubelskiej policji, że sami, w dobrych warunkach drogowych, jeżdżą po al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie z prędkością 50 km/h.
Tymczasem okazało się, że weekendowa akcja policji w Lublinie nie była pierwszą. Taką samą metodę zastosowali już w minionym tygodniu policjanci w Chełmie, m.in. przy ulicy Lubelskiej. Fotoradar zrobił ponad 200 zdjęć w ciągu jednego dnia.
– Policja nie traktuje fotoradarów jako maszynek do zarabiania pieniędzy. Te kontrole pokazały nam skalę problemu przekraczania dozwolonej prędkości. Wyniki są przerażające. Powinniśmy mieć świadomość, że przepisów prawa ruchu drogowego nie można traktować ulgowo, zwalniając tylko przed masztami czy kontrolą drogową – mówi Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji.
Stanisław Żmijan, szef Sejmowej Komisji Infrastruktury
- Istnieją standardy używania fotoradarów w Polsce. Ukrywanie ich w śmietnikach jest niedopuszczalne. Zbliża się debata w Sejmie na temat bezpieczeństwa na polskich drogach. Poruszę ten temat.