Martwe pszczoły i trzmiele leżące na chodnikach i trawnikach. Takie fotografie na ul. Grażyny zrobiła jedna z naszych czytelniczek. – To nie my. My od dawna niczym nie pryskamy – zapewnia administracja os. Mickiewicza
Spacerując ul. Grażyny (LSM) natknęłam się na sporą liczbę martwych pszczół i bąków. Czyżby to sprawa oprysków? Czy nasze miasto nie dba o to, by opryski nie szkodzi tym pożytecznym owadom? – pyta mieszkanka os. Mickiewicza, która skontaktowała się z naszą redakcją i przesłała też kilka zdjęć. Na fotografiach widać martwe pszczoły i bąki leżące na obsypanym kwiatem lipy trawniku i na chodniku.
– Zdjęcia zrobiłam w czwartek w godz. 18-19 koło przedszkola nr 33 im. Kubusia Puchatka oraz przy Miejskiej Bibliotece im. H. Łopacińskiego Filia nr 13 – opisuje czytelniczka.
W piątek ani z administracją os. Mickiewicza, ani z władzami Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie udało nam się skontaktować (w piątki LSM pracuje tylko do godz. 13). Było to możliwe dopiero wczoraj.
– My od kilku lat niczym na naszym osiedlu nie pryskamy – zapewnia Marcin Kuraś, zastępca kierownika Administracji osiedla Mickiewicza. – Ze względu m.in. na dużą liczbę psów nie stosujemy ani Roundupu, ani żadnych innych chemikaliów. Wiemy jakie to może mieć skutki. Chodniki i obrzeża trawników, czyścimy ręcznie, motykami.
Na ul. Grażyny nie były też prowadzone zlecane przez miasto opryski przeciw komarom, kleszczom i meszkom. – Co roku przed rozpoczęciem akcji odkomarzania występujemy o wykaz zarejestrowanych pasiek na terenie Lublina. Poszczególne miejsca przeznaczone do omgławiania są planowane w odniesieniu do takich danych – informuje Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego w lubelskim Ratuszu.
– Preparat używany do odkomarzania powinien być używany w odległości 200 m od pasiek, jednak ze względu na zachowanie wyjątkowych środków ostrożności, zwiększamy tą odległość do około 500 m. Odkomarzanie prowadzone jest w godzinach nocnych, kiedy pszczoły zazwyczaj już nie latają, przeprowadzane jest także przy bezwietrznej pogodzie, aby preparat nie roznosił się poza pryskane obszary.