Marszałek nie miał prawa zakazać Contbusowi wożenia pasażerów do stolicy. Urzędnicy nie składają broni, choć zgodnie z ich zaleceniem przewoźnik chce wydłużyć czas podróży.
A ci twierdzą, że kierowcy Contbusa narażają zdrowie i życie pasażerów oraz innych kierowców jeżdżąc drogą S-17 zbyt szybko. Ocenili, że przestrzegając przepisów nie mogą jeździć do Warszawy w zaledwie 2,5 godziny. A takie mają rozkłady. Funkcjonariusze z Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego śledzili pojazdy Contbusa i nagrywali, jak "notorycznie” przekraczają dozwoloną prędkość o 10 km lub więcej.
Decyzję o cofnięciu zezwolenia zapadła 31 grudnia, ale przedsiębiorca dostał ją 3 stycznia. – Kolegium stwierdziło, że według obowiązujących od tego roku przepisów, marszałek nie mógł cofnąć zezwolenia – przyznał na wczorajszej konferencji prasowej Krzysztof Prybuła, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. Dodał, że przepisy pozwalające na przywrócenie kompetencji marszałkowi czekają na podpis prezydenta. Pomylił się. W rzeczywistości prezydent Komorowski zrobił to jeszcze w grudniu, a przepisy wejdą w życie w marcu.
– Po zmianie przepisów marszałek ponownie podejmie kroki, żeby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom i innym uczestnikom ruchu drogowego. Liczymy, że przewoźnik wykaże zdrowy rozsądek i dostosuje czas przejazdu do realnych warunków drogowych. Inne firmy tak zrobiły – stwierdza Michał Zdun z Urzędu Marszałkowskiego.
Tymczasem Stanisław Olszak, właściciel Contbusa, już w grudniu wystąpił o zmianę rozkładu jazdy 26 kursów. Urząd zajął się tym dopiero w styczniu. Przewoźnik chce, żeby siedem popołudniowych busów wracających z Warszawy jechało 3 godz., jadące przed południem do stolicy – 2 godz. 40 min., a rano – 2 godz. 50 min. Twierdzi, że to realny czas przejazdu, bo np. na obwodnicy Garwolina jego busy mogą jechać 100 km/h, a w stolicy wyznaczono buspasy dla autobusów.
Paradoksalnie argumentów szefowi Contbusa dostarczyli inspektorzy transportu drogowego. Potwierdzili w październiku, że bus wyjeżdżający z Lublina w środę przed południem potrzebował 2 godz. 50 min. na dojazd do stolicy, a na drogę powrotną 3 godz. i 3 minuty.