Znana prawniczka i córka byłej posłanki Samoobrony ponownie opóźniła rozpoczęcie swojego procesu. Violetta G. zachorowała i nie stawiła się w sądzie. Ma odpowiedzieć za wyłudzenie setek tysięcy złotych.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Sąd Okręgowy w Lublinie od blisko dwóch lat nie może rozpocząć procesu Violetty G. Kobieta wielokrotnie nie stawiała się na sali rozpraw. Usprawiedliwiała to zwolnieniami lekarskimi. W sądzie pojawiła się tylko raz, w lipcu tego roku, kiedy groziło jej doprowadzenie przez policję. Wtedy jednak zabrakło obrońcy Violetty G., a kobieta nie zgodziła się na prowadzenie postępowania pod jego nieobecność.
Proces karny w Lublinie nie jest jedynym na koncie Violetty G. Kobieta odpowiada również w postępowaniach cywilnych. W listopadzie została aresztowana właśnie za niestawiennictwo na jednym z procesów. Na początku grudnia opuściła areszt, ale ponownie nie pojawiła się w lubelskim sądzie. W przesłanym usprawiedliwieniu tłumaczyła to traumą po pobycie za kratami. Tego samego dnia pojawiła się jednak na swojej sprawie cywilnej w Warszawie.
Wczoraj Violetta G. ponownie nie stawiła się przed sądem Lublinie. Przesłała zwolnienie lekarskie. Sprawa została odroczona do lutego.
Prawniczka ma zasiąść na ławie oskarżonych razem ze swoją dawną przyjaciółką. Prokuratura zarzuciła obu paniom przywłaszczenie 350 tys. zł. Pieniądze stracił Bogdan K. z Lublina. Mężczyzna powierzył Violetcie G. sprawę sprzedaży rodzinnej ziemi. Z ustaleń prokuratury wynika, że radczyni prawna (w tym roku straciła prawo wykonywania zawodu) nielegalnie rozszerzyła swoje uprawnienia. Dzięki temu mogła zainkasować od dewelopera 350 tys. zł za ziemię swojego klienta. Nigdy jednak nie przekazała tych środków jego rodzinie.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Violetta G. płaciła pieniędzmi Bogdana K. za utrzymanie własnej kancelarii. Regulowała także firmowe rachunki za gaz, prąd i telefon. Miała też kupować tuczniki do dzierżawionego gospodarstwa w Iłowej, niedaleko Chełma.
Violetta G. od lat ma kłopoty z prawem. W 2007 r. sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Lublinie na 5 lat odebrał jej prawo wykonywania zawodu. Była to kara za działanie na szkodę klientów. Radczyni miała brać pieniądze za obsługę prawną, po czym zrywać kontakt z klientami.