Można dopisać do listy wyborców grupę znajomych z sąsiedniej gminy. Trzeba tylko znaleźć kogoś, kto ich przygarnie pod swój dach.
- Niedzielne wybory w naszej gminie to była jedna wielka farsa - złości się Mirosław Michalak, kandydat na wójta Konopnicy. W niedzielę przegrał 268 głosami z Mirosławem Żydkiem. Choć po pierwszej turze prowadził z nim 94 głosami.
W ciągu dwóch tygodni elektorat w gminie zwiększył się o prawie 400 osób. Tylu wyborców tuż przed drugą turą, na ich własne życzenie, dopisał do listy głosujących ustępujący wójt Hieronim Gołofit. - Takie jest prawo - ucina.
Teresa Bichta, dyrektor lubelskiej Delegatury Krajowego Biura Wyborczego: Wójt może dopisać do stałego rejestru wyborców każdego, kto zwróci się do niego z takim wnioskiem - tłumaczy. - Taka osoba musi mieszkać lub przebywać na terenie gminy albo być z nią związana. Nieważne, gdzie jest zameldowana. Związek z gminą uznaniowo rozstrzyga sam wójt.
Wątpliwości mają też członkowie komisji wyborczej w Radawcu. - Chodzi o samotnie mieszkającą 85-letnią kobietę. Między pierwszą a drugą turą do jej adresu zostało dopisanych kilku nowych wyborców. Chyba ośmiu - opowiada Jarosław Walczak.
- Do lokalu, w którym pracowałem, kilkakrotnie przyjeżdżał bus. Przywoził całe grupy wyborców dopisanych w ostatniej chwili - mówi Rafał Pradyszczuk, mąż zaufania w komisji w Radawcu.
Co na to zwycięzca II tury w Konopnicy? - Nikogo nie dopisywaliśmy do list, nie woziliśmy żadnym busem - zaprzecza Mirosław Żydek. - Za to osobiście widziałem, że robił to współpracownik Michalaka. I to u mnie, w Radawcu.
Sztab Michalaka zapowiada złożenie protestu wyborczego. - Wtedy sprawą zajmie się sąd - mówi Andrzej Ślaski, komisarz wyborczy w Lublinie.
We wtorek pisaliśmy, że w Kamionce do listy wyborców dopisano pół setki osób (wybory wygrał dotychczasowy zastępca wójta). W Puchaczowie lista powiększyła się o ponad 90 osób (64 głosami zwyciężył urzędujący wójt). Tam również pokonani w wyborach będą protestować.